Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 28 kwietnia.

Tekst: J 14, 7-14

Prośba: o umocnienie relacji przyjaźni z Jezusem Chrystusem.

Tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Dzisiejszy fragment Ewangelii to ostatnie spotkanie Jezusa z uczniami, po trzech latach przebywania ze sobą dzień w dzień. Przed chwilą Jezus nazwał apostołów przyjaciółmi, dał im przykazanie miłości wzajemnej, zapowiedział zaparcie się Piotra. Kto mógł Go lepiej poznać w tym czasie niż apostołowie? A jednak niewiele rozumieją z tego co Jezus do nich mówi. Jak to jest u mnie? Jak długo już Jezus jest ze mną, a ja z Nim? Jak zmieniała się intensywność tej relacji? Chcę zacząć tę modlitwę uznając swoją niewiedzę na Jego temat, niedorastanie do Jego nauki, swoją słabość. Chcę też zobaczyć, że jestem w drodze – do Niego i z Nim, pozwolić się znów zaskoczyć, zadziwić.

O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię. Co czuję, gdy czytam, słyszę to zdanie? Może frustrację, rozgoryczenie, bo mam doświadczenie modlitwy wstawienniczej, która nie została wysłuchana tak, jak się tego spodziewałem. Może traktuję je nieco magicznie, każdą modlitwę zaczynając formułką „W Imię Jezusa Chrystusa…”? A może biorę Jezusa za słowo… za Słowo! Odczytuję je, jako wspaniałą obietnicę. Co to znaczy prosić w Imię Chrystusa? Jezus znaczy „Bóg zbawia”. Prosząc w Jego Imię uznaję, że sam się nie zbawię, że nie jestem bogiem. Patrząc na kontekst tych słów, jest to proszenie w imię łączącej nas przyjaźni. Relacja miłości, do jakiej Jezus przyznaje się wobec Apostołów i do jakiej mnie zaprasza, ma swoje prawa. Gdy Kogoś kocham, nie chcę sprawiać Mu przykrości, ważę swoje potrzeby, potrafię z nich rezygnować, liczę się z Jego zdaniem, wolą, bo ufam, że jestem kochany. To miłość do Jezusa decyduje o co prosić w Jego Imię. Ojciec zawsze spełni taką prośbę, bo może w niej okazać swoją chwałę i miłość do mnie. Czy już prosiłem o coś w Imię Jezusa? Co mnie do tego zachęca a co powstrzymuje? O co Jezus chce prosić razem ze mną, aby objawiła się chwała Ojca?