Wprowadzenie do modlitwy na środę, 30 stycznia

Tekst: Mk 4, 1-20

Prośba: o otwarte oczy i uszy na Boże tajemnice.

1.   Wydaje się, że Jezus dba nie tylko o słowo, które głosi, ale także o warunku jego głoszenia. Skoro jest wielki tłum, to wsiada do łodzi. Najpierw by mogli Go lepiej widzieć, bo wtedy też lepiej się słucha tego, który mówi. Poza tym także po to, by się na Niego nie cisnęli, lecz by każdy miał dobre warunki do usłyszenia. Do usłyszenia, tzn. by nie tylko słuchał, ale i usłyszał – by słowo miało szansę go dotknąć i wzbudzić jakieś poruszenie, jakąś reakcję. Słowo Boże zawsze dotyka i porusza, jedynie my nie zawsze jesteśmy nastrojeni i otwarci na nie. Przyjrzyj się Jezusowi, który siedzi w łodzi i naucza; popatrz na tłum, który siedzi na brzegu i uważnie słucha. Czy jesteś w tym tłumie? Czy słuchasz? Co słyszysz?

2.   Na koniec swojej przemowy Jezus mówi: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”. Dziwne zdanie, bo przecież wszyscy mieli tam uszy i raczej służą one do słuchania. O co mogło Mu chodzi? Bo można słuchać, a nie usłyszeć, można patrzeć, a nie widzieć. O tym wspomina potem, kiedy tłumaczy uczniom, dlaczego mówi w przypowieściach. Przypowieść to taki gatunek literacki, który próbuje wytłumaczyć pewną tajemnicę, a więc coś odsłania – ale równocześnie posługuje się jakimś obrazem (a nie wyrażaniem się wprost), czyli coś zakrywa. Próbuje odsłonić tajemnicę ale robi to jednak za zasłoną, swoistą woalką jakiegoś przykładu czy obrazu. Królestwo Boże jest podobne do… czyli nie jest tym, ale jest do tego podobne. Obraz pozwala nam się przybliżyć do rzeczywistości, jest jej obrazem. Uświadom to sobie. Tych obrazów Jezus nie opowiada po to, by urozmaicić słuchaczom popołudnie. Chodzi Mu o przemianę serc. Odwołuje się więc do wyobraźni, dzięki której taka przemiana jest możliwa. Przez wyobraźnię zaś pragnie pobudzić uczucia i myślenie, a ostatecznie wolę – tzn. bym chciał się zmienić i naprawdę tego dokonał. Bym podjął decyzję. Jezus bardzo często mówi w Ewangelii obrazami. Czy pozwalasz, by Cię dotknęły, poruszyły i przemieniły? Jak bardzo to się dzieje w Twoim życiu?

3.   W samym centrum dzisiejszej sceny jest rozmowa Jezusa z uczniami, gdzie tłumaczy im, dlaczego mówi w przypowieściach. Wydaje się, jakby Mu nie zależało na ludziach, więc mówi po to, by słuchając, nie usłyszeli i by się ostatecznie nie nawrócili. Czy rzeczywiście o to Mu chodzi? Człowiek może sam zatwardzić swoje serce, by nie słuchało, by nie patrzyło, by nie dało się przemienić. Bóg pragnie przemiany, ale człowiek niekoniecznie jej chce. Można być wtedy podobnym do bożka, jak to mówi Psalm 115. Bożek tam jest również przedstawiony jako ktoś, kto ma oczy, ale nie widzi, ma uszy, ale nie słyszy, ma nozdrza, ale nie oddycha… Siewca wyszedł siać i rzuca swą miłość nawet na miejsca niesprzyjające wzrostowi ziarna. Ma nadzieję, że ziarno, czyli miłość, przemieni ciernie czy kamienie w żyzną glebę. Ale nie zawsze się to udaje, gleba nie zawsze na to pozwala. Czy pozwalasz Bogu, by Cię przemieniał? Popatrz na konkrety w Twoim życiu? Jak to się dokonuje? Porozmawiaj o tym z Jezusem na koniec tej modlitwy.