Wprowadzenie do medytacji na wtorek, 31 stycznia
Tekst: Mk 5,21-43
Prośba: o łaskę odkrycia przemieniającego dotyku, który prowadzi do uzdrowienia.
1. Ręce Jezusa. Jair prosi Jezusa, aby Ten przyszedł do niego i uzdrowił umierającą córkę poprzez nałożenie na nią rąk. Dotyk Jezusa jest uzdrawiający. To właśnie Jego ręce są miejscem działania Bożej mocy. Stanę przed Jezusem i poproszę, by położył na mnie ręce w miejscu, które wymaga uzdrowienia. Co to jest za miejsce? Jezus chce leczyć przede wszystkim przyczyny naszych chorób i zranień. Co mam Mu do powiedzenia, gdy jest On tak blisko mnie?
2. Dotyk tłumu. Ludzie, którzy byli w tłumie idącym za Jezusem zewsząd na Niego napierali. Niewielu jednak dotykało Go z sercem przepełnionym wiarą. Ów dotyk był często powierzchowny, a mówiąc dosadniej po prostu 'płytki’. Wielu nie zdawało sobie sprawy z Kim mają do czynienia. Dla wielu Osoba Jezusa już nieco spowszedniała. Inni przyzwyczaili się do tego dotyku, nie dając szansy na żadną zmianę w swoim życiu. Jeszcze inni nie wiedzieli do końca, co właściwe tu robią… Gdzie ja tu się znajduję?
3. Dotyk Jezusa przez kobietę cierpiącą. Dotyk kobiety cierpiącej na krwotok był zgoła odmienny. Miał on w sobie coś więcej, niż tylko przypadkowe muśnięcie płaszcza Jezusa. Ów dotyk wyrażał pełnię zaangażowania duchowo-psychiczno-fizycznego. Poprzez ów dotyk cierpiąca kobieta wyraziła w pełni swoją wiarę w Jezusa i Jego działanie. Poprzez ów dotyk kobieta pokazała, że nie ma takich sytuacji, które nie byłyby możliwe do przemiany. Dotyk cierpiącej kobiety prowadzi do uzdrowienia. A mój dotyk… do czego prowadzi?
Jak wielka to tajemnica i radość zarazem , poczuć twój dotyk Panie, poczuć działanie mocy Bożej w tych wszystkich moich miejscach, które są jeszcze chore. i jakże wtedy łatwiej powstać, kiedy wiem, że Ty jesteś ze mną Panie i zawsze mnie wspierasz. Panie Jezu chcę abyś mnie poprowadził na moją drogę nawrócenia, a będąc przy Tobie chcę poznawać coraz więcej i kochać coraz mocniej i pragnąc Ciebie jeszcze bardziej.
Dawniej byłam w tłumie (przepraszam za określenie) „baranów” nie czujących, nie myślących, a myślałam, że czuję i myślę, gdzie wiara nie była tak na prawdę wiarą. Teraz już wyszłam z tego tłumu, przeciskam się przez napierający tłum ludzi szydzących z wiary, wierzących na pokaz, ja jestem tą kobietą cierpiącą, kobietą, której coś dolega, która potrzebuje Bliskości Jezusa, upada do Jego Stóp i pragnie by uzdrowił.
Jestem przy Tobie, Ty mnie uzdrawiasz, nie od razu, ale krok po kroku, tak abym tą przemianę odczuwała stopniowo i przeżywała, nie przymuszona niczym, „tylko” Twoją Miłością, Pragnieniem Ciebie.
Przemień Jezu mój dotyk, zresztą już przemieniasz, żeby w każdej sytuacji i w każdej chwili był pełen wiary, żeby był pełen Ciebie.
Dotykam się Samego Boga i jeśli wierzę naprawdę wszystko mi się spełni…