Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 1 listopada, Wszystkich Świętych

Tekst: 1 J 3, 1 – 3

Prośba: o łaskę świętości.

1.   Jan mówi o miłości, jaką otrzymaliśmy od Ojca. Tak naprawdę to ta miłość „spływa” na nas, jest nam udzielana nieustannie. Nie ma takiej chwili w naszym życiu, w którym tej miłości byśmy nie otrzymali. I to niezależnie od tego, czy jesteśmy właśnie bardziej „grzeczni” czy też bardziej „grzeszni”. Dla Boga nie jest to żadną przeszkodą, by kochać. Ponieważ ten sam Jan mówi na innym miejscu, że „Bóg jest miłością”. To znaczy, że On nie potrafi inaczej. Jego miłość jest stała i niezmienna. Nie jest w żaden sposób uzależniona od naszego postępowania czy chcenia. Bóg po prostu kocha bo nie potrafi inaczej. Jest miłością, więc kocha, a więc działa zgodnie z tym, kim JEST. Pomyśl przez chwilę o tej miłości Boga. Gdyby przestał Cię kochać choćby na ułamek sekundy to… nie, nie umrzesz. Po prostu znikniesz, przestaniesz istnieć. Jego miłość podtrzymuje nasze istnienie. Czy coś robisz, czy nie – jesteś kochany.

2.   My tak nie potrafimy, ale Duch Święty chce z nas uczynić ludzi na podobieństwo Chrystusa – czyli takich, którzy kochają innych niezależnie od ich zasług, humorów, dobrych czy złych czynów. Tu absolutnie nie chodzi o pobłażanie złu, lecz o odkrycie, że miłość wyraża się na wiele sposobów. Miłość można wyrazić w formie przytulenia, albo powiedzenia „dość”, kiedy jest krzywda i trzeba jej zapobiec dla dobra wszystkich. Ale w tym wszystkim jest potrzebne miłosierdzie – tak dla innych, jak i dla siebie. Uświadom sobie, w jaki sposób kochasz siebie i bliźnich. Jak wiele w Tobie miłosierdzia wobec innych, ale także wobec siebie samego. Jak bardzo jesteś w tym podobny do Ojca i do Jezusa.

3.   Świętość to nie kwestia spełniania takich czy innych czynów albo też moralnej nieskazitelności. To sprawa miłości. Ta miłość jest pierwsza. Z niej dopiero wypływają dobre czyny, z niej rodzi się prawdziwa moralność (niezafałszowana, nie faryzejska). Ale ona jest pierwsza – miłość. Z niej wszystko wypływa i wszystko do niej zdąża. Zostaliśmy stworzeni z miłości – miłości Bożej, która nas chciała i miłości ludzkiej naszych rodziców. Do miłości także jesteśmy powołani, bo nasze życie ostatecznie zatopi się całkowicie w MIŁOŚCI – Bogu, od którego wyszliśmy i do którego idziemy. Wszyscy Święci, których dzisiaj czcimy tak właśnie żyli – miłością, która porządkowała i organizowała całe ich życie. Co jest motorem Twojego życia? Co je porządkuje? Czy wszystko w życiu podporządkowujesz „zasadzie” miłości? Ile rzeczy, spraw jest podporządkowanych zasadzie „mojej” wygody czy innym zasadom, które są miłości przeciwne? Poproś dziś absolutnie wszystkich Świętych o wstawiennictwo w tej właśnie sprawie.