Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 28 lipca

Tekst: Ps 84

Prośba: o spotykanie Boga w świątyni swojego ciała

1. Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich. Świątynia dla Izraelitów była miejscem realnej obecności Boga. Bóg w Swojej chwale w niej przebywał. Świątynia była wciąż upiększana, o nią walczono, odbudowywano, za nią warto było oddać życie. Jahwe obiecał, że prośby zanoszone w jej murach będą wysłuchiwane. Do Miejsca Najświętszego, gdzie jak wierzono przebywał sam Bóg, miał jednak wstęp tylko Arcykapłan i to raz w roku. Świeccy Izraelici mogli przebywać na niezadaszonym dziedzińcu. W przedsionkach. Jako chrześcijanie wierzymy, że Chrystus – doskonały arcykapłan i doskonała ofiara w jednym, wszedł na zawsze do Miejsca Najświętszego Świątyni. My tworzymy Jego Ciało – Kościół i dlatego też przebywamy wewnątrz Świątyni. Czy jednak cenimy sobie ten przywilej? Izraelici tęsknili za przedsionkami domu Boga, a my spożywamy Jego Ciało. Jesteśmy tak blisko, że aż trudno wyobrazić sobie, że można być bliżej. Czym jest dla mnie budynek kościelny? Jakie wnętrza pomagają mi w spotkaniu z Bogiem? Czy odwiedzam Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie, korzystam z adoracji?

2. Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie. Chrześcijaństwo w rozumieniu świątyni poszło dużo dalej. Bóg nie mieszka już w murach, pałacach, nie jest zamknięty w Arce. To ja, moje ciało jest Świątynią Boga, bo mieszka we mnie Jego Duch (1 Kor 6,19). Moje ciało jest dobre, jest domem Boga. Będę szczęśliwy mieszkając w domu Boga – w swoim ciele. Często jednak patrzę na nie, jako na coś obcego, zbędny dodatek, balast, źródło problemów i stresów. Trudno mi kochać moje ciało, czuć się w nim i z nim dobrze. Nawet samo myślenie o nim, jako czymś odrębnym ode mnie jest już krzywdzące. Bo przecież w tym momencie ja nie istnieję poza, niezależnie od mojego ciała. Moją naturą jest ciało i duch – razem. Jak traktuję siebie w ciele? Czy dostrzegam swoje potrzeby płynące z ciała? Jak radzę sobie z wytrzymywaniem napięcia wynikającego z frustrowania niektórych potrzeb? Czy pozwalam sobie na odpoczynek w ciele, doświadczenie przyjemności? Spróbuję być dziś bardziej wrażliwy na sygnały, które wysyłam do siebie przez moje ciało, reakcje, emocje. W ten sposób mogę zbliżyć się do Najświętszego, który przecież we mnie mieszka.