Refleksja na poniedziałek, 31 grudnia

BOŻE NARODZENIE 2018

Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi…  J 1, 1-18

***

Jedyna światłość jaka oświeca człowieka, kiedy ten na świat przychodzi, to miłość. Ona jest jedynym światłem człowieka. I każdy z nas ma doświadczenie miłości. Lepsze, gorsze, silniejsze, słabsze, nawet ledwo się tlącej. Ale mamy. Bez tego nie możemy istnieć. Miłość Boża dociera do nas przez miłość człowieka. To, co niewidzialne, staje się widzialne. Z racji tego, że człowiek w miłość tak mało wierzy, Bóg postanowił pokazać ją tak wyraźnie, jak tylko można – sam stał się człowiekiem. Pociągnął nas ludzkimi więzami, a były to więzy miłości (por. Oz 11, 4). Przyszedł do swojej własności, lecz swoi Go nie przyjęli… Jesteś własnością Boga, bo On jest Twoim Stwórcą i Ojcem. Przynależysz do Niego. Jesteś z Nim tak ściśle złączony, że nikt i nic nie może tego zerwać, oprócz Ciebie samego. Nikt i nic – tylko Twoja decyzja, że się odcinasz, że odchodzisz, uciekasz… wtedy obojętniejesz, a Twoje serce staje się zatwardziałe. Stąd Bóg przychodzi jako małe Dziecko, by Twoje serce stawało się powoli wrażliwe na miłość.

Świat stał się przez Słowo, które wypowiedział Bóg. Niesamowicie ujął to św. Ireneusz z Lyonu mówiąc, że Bóg uczynił świat swoimi dwoma rękami: Słowem (Synem) i Duchem. Cała Trójca jest zaangażowana w ten potężny czyn miłości. A jednak świat Go nie poznał. Ma bielmo na oczach i przytępiony słuch. To, co światowe, jest zakręcone na samym sobie, dbaniu o siebie. Nie widząc swego źródła i korzeni w Bogu, nie wie też dokąd zmierza. Owszem, wybiega w przyszłość, ale czasem zdaje się, jakby to była ślepa uliczka. Bez odniesienia do Boga jako Źródła – TERAZ staje się pułapką, w jaką wpadł bogaty człowiek, dzień w dzień ucztując i świetnie się bawiąc (por. Łk 16, 19-31). Nie widzi rzeczywistości, lecz tylko samego siebie. Zamiast przeżywać życie i patrzeć na świat jako miejsce spotkania z Bogiem, on patrzy tylko na siebie jak w lustrze.

Stań się dzieckiem Boga. Jest w Tobie ta moc, kiedy przyjmujesz Tego, którego Ojciec posłał. Kiedy żyjesz prawdziwym Życiem. Żyjesz Miłością, która jest Twoim Światłem.