Wprowadzenie do modlitwy na 8 Niedzielę zwykłą, 3 marca
Tekst: Łk 6, 39-45
Prośba: o łaskę życia świadomie przeżywanego.
1. Jezus opowiada uczniom przypowieść o niewidomych, którzy siebie prowadzą. W jakimś sensie wszyscy jesteśmy niewidomi. Nie tak całkowicie, lecz w niektórych aspektach. Nasze grzechy ciągle nam to przypominają, że nie widzimy dobrze. Mamy oczy, ale nie zawsze widzimy. Widzenie nie jest kwestią tylko sprawnego oka. Tu chodzi o uważność oraz umiejętność interpretowania tego, co się widzi, umiejętność rozeznawania. W sprawach tego świata orientujemy się dość dobrze. A w sprawach ducha? Czy wiesz, co się dzieje w Twoim wnętrzu? Wiesz, że to tam właśnie jest miejsce spotkania z Bogiem? Tam jest pole walki pomiędzy dobre a złem? Czy pytasz siebie nie tylko, co robisz, myślisz czy mówisz, ale też dlaczego właśnie tak, a nie inaczej? To właśnie przynależy do świadomości siebie, bez której nie ma mowy o głębszym życiu duchowym.
2. Widzieć drzazgę i belkę w cudzym oku jest łatwo. W swoim nie, ponieważ oko nie widzi samo siebie. Potrzebuje lustra. Człowiek nie widzi swoje twarzy, widzi tylko jej odbicie w lustrze. Takim lustrem bywa drugi człowiek. By nim się stać dla bliźniego, trzeba być samemu świadomym tego, co dzieje się we wnętrzu – by nie być lustrem wykrzywiającym obraz, lustrem odpychającym. Bo jak lustro wykrzywione czy mocno poplamione może drugiemu pokazać jego prawdziwe oblicze? Zawsze zniekształci te miejsca, które same ma zniekształcone i poplamione. To może uproszczony obraz, ale bez wątpienia wiele mówiący. Chcesz pomóc drugiemu za pomocą słowa prawdy? Sam stawaj w prawdzie i stawaj się świadomy tego, co się w Tobie dzieje. Wtedy nie będziesz oceniał po pozorach.
3. Jezus wskazuje, że drzewo poznaje się po owocach. Pierwsze czytanie mówi, że człowieka poznaje się po jego wypowiedzi, czyli po tym, co z niego wychodzi i czym chce karmić innych (Syr 27, 4-7). Zauważmy, że zanim drzewo wypuści owoce, najpierw samo wzrasta, dojrzewa, wypuszcza liście, kwiaty, a dopiero potem są owoce. To długi proces. Jakiś proces kształtuje każdego z nas i sprawia, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, że mówimy i czynimy tak, jak czynimy. Aby być prawdziwie lustrem, potrzeba i ten proces znać, rozumieć i mieć miłosierdzie wobec etapów, o których nic nie wiemy. Możesz ocenić owoc drzewa, ale trudno zobaczyć, jakie soki je zasilały, jakie trudności ono miało po drodze, że coś takiego ostatecznie wyszło. Drugi człowiek zawsze jest tajemnicą. Oceniając czy krytycznie patrząc na zachowanie bliźniego, jego słowa czy to, co ujawnia z siebie, warto mieć na uwadze, że jakikolwiek osąd nie może być całościowy. Nigdy nie wiemy, co kształtowało tego człowieka i czy na jego miejscu ja byłbym rzeczywiście lepszy. Tu nie chodzi o rozmywanie odpowiedzialności, lecz o sprawiedliwość. Chodzi o świadomość siebie i świadomość procesów, jakie dzieją się w naszym życiu. O uznanie, że do końca tego człowieka zna tylko Bóg, a my oceniamy rzeczywistość jedynie po części. Porozmawiaj o tym wszystkim z Jezusem na koniec dzisiejszej modlitwy.
Panie, obdarz moje serce dobrocią, wyrozumiałościa, wytrwałościa i nadzieją, abym mogła w swoim życiu zwyciężać to co złe i co do zła prowadzi, i abym zawsze kroczyła właściwą drogą, która ku Tobie wiedzie.
Bądź dla mnie Nauczycielem i Mistrzem, który mnie w tym „wydoskonala”…
Ucz mnie ze „skarbca swego serca wydobywać (tylko!) dobro” (Łk 6, 45) i „być (zawsze!) zajętą ofiarnie dziełem Pańskim” (1Kor 15, 58) – a wówczas będę zwyciężać z Tobą…
To prawda nie widzimy własnej sylwetki siebie całego, dopiero możemy zobaczyć własne odbicie.
Mówią że w oczy są zwierciadłem duszy
Jesli widzę drzazge w oku blizniego, to co go kuje rani osłabia to to jest dokładnie we mnie .
Te moje zdenerwowanie rozdrażnienie że jest tym dokładnie czego w sobie nie lubię, i zamiast Panu dziękować za tą sytuację iż pokazuje mi jaka ja jestem denerwuje się na innych i wyrzucam z siebie swoje flustracje i nieakceptacje samej siebia
Co takiego jest że człowiek chce wszystko naprawic ulepszyc zniszczyc całe zło sprawić by świat w którym żyję stał sie idealny?
Dziękuje Ci za Twoje słowo, za Twoje lekcje, może się nauczę jak przestac moralizować samą siebie
Prosze Cię panie otwórz moje oczy, usun te drzazgi i belki z moich oczu i spraw abym dostrzegła Twoja obecność w moim codziennym życiu abym mogła widząc ciebie podążyć za Tobą.
Panie czy nie z takich belek zbudowałeś swoj krzyż na którym dokonało sie odkupienie i zbawienie świata?
„Z obfitości serca mówią usta człowieka”, bo „jak o uprawie drzewa świadczy jego owoc, tak mowa o zamyśle serca człowieka”
Co o nas mówi odmieniany ostatnio przez wszystkie przypadki slogan „mowa nienawiści”? Sam wdaję się nieraz w dyskusje w których się innym nie błogo-sławi, nie mówi się o nich dobrze…
„Po własnym owocu bowiem poznaje się drzewo.”
Dobre drzewo rodzi dobre owoce. Złe zaś rodzi złe owoce.
Co przynoszą moje oceny wypowiadane o innych?
„Gdy sitem się przesiewa zostają odpadki…” Podobnie gdy ocenia się innych popełnia się błędy. Ocenę opidra się na odpadkach, a nie na tym wszystkim z czego składał się człowiek przed naszym odfiltrowaniem. Może widzę 3 ziarenka odpadków po przefiltrowaniu setek litrów słodyczy miodu, którą ma w sobie oceniany człowiek…
„Owoc drzewa świadczy o jego UPRAWIE” – Słowa świadczą o pracy wewnętrznej. O wysiłku rekolekcyjnego przycinania wybujałych pędów. O wystawianiu listków na słońce Bożej łaski przez regularną modlitwę i sakramenty. O regularnym podlewaniu drzewa wzbogaconego w wartościowy „nawóz” do wzrosty – Słowo Boże.
Zła uprawa prowadzi do tego, że drzewo to suche belki. Dobra uprawa sprawia, że drzewo rodzi dobre owoce. Może na jedną suchą gałązkę. Jedną małą drzazgę. Mając w sobie belki – powinienem sie skupić na ratowaniu mojejwewnętrznej uprawy a nie na usuwaniu drzazgi u sąsiada.
Oceny rodzą się z PATRZENIA na drugiego. Drzazga i belka w dzisiejszej Ewangelii są w OKU…
Panie spraw by moje oczy się oczyszczały. By mój wzrok był wolny od niewłaściwego spojrzenia na innych i oceniania. Lecz mój wzrok wypalając te zeschłe belki z moich oczu, gdy patrzę w OGIEŃ Twej miłości w męce, którą za mnie poniosłeś. Lecz me oczy od złego spojrzenia pociągającmnie jak najczęściej do wpatrzywania się w Miłość ukrytą w Chlebie Eucharystycznym w czasie ADORACJI. Ucz mnie walki wewnętrznej. Gdy nasuwa się zło-rzeczenie, wtedy pomóż mi wypowiadać – na przekór sercu – słowa błogo-sławienia innych.
Bym na końcu życia był w pełni wykształcony – jak Ty – mój Nauczyciel!
„By Twoje zwycięztwo w moim życiu pochłonęło śmierć” Bym mógł żyć na wieki przy Tobie.