Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 26 lutego
Tekst: Łk 6, 36-38
Prośba: o doświadczenie miłosierdzia i dzielenie się tym doświadczeniem z innymi
1. „Jezus powiedział do swoich uczniów…”. Wiele razy te lub podobne słowa wprowadzają nas w konkretną scenę z Ewangelii. To jednak coś więcej niż tylko wstęp. Zanim przejdziesz do rozważania słów Jezusa, zatrzymaj się i popatrz, ile jest w Tobie z postawy ucznia. Uświadom sobie, że czas modlitwy jest czasem wsłuchiwania się w Niego, jest czasem oczekiwania – niekiedy w milczeniu czy z poczuciem, że nic się nie dzieje. On jest Nauczycielem, Ty jesteś uczniem. Pomyśl przez chwilę, co te słowa znaczą dla Ciebie.
2. „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” – mówi Jezus. Żeby dawać innym miłość, musimy jej najpierw doświadczyć; podobnie jest z miłosierdziem. Miłosierny będzie ten, kto doświadczył, że Ojciec faktycznie jest miłosierny i że – jak pisze papież Franciszek – nigdy nie męczy się przebaczaniem. Czy Ty masz takie doświadczenie? Jak w Twoich oczach jest Ojciec: miłosierny i przebaczający? Czy raczej surowy, kontrolujący Twoje zachowanie i rozliczający Cię z sukcesów i porażek? To zapewne niełatwe, ale spróbuj popatrzeć, z jakim Bogiem spotykasz się na co dzień. Jeśli nie doświadczasz tego, że On jest Miłością, że pragnie Twojego dobra i zawsze Ci przebacza, rozmawiaj o tym szczerze z Jezusem i proś o takie doświadczenie (nie o wiedzę na ten temat, ale o autentyczne spotkanie z Miłością).
3. Miłosierdzie względem bliźniego staje się bardziej naturalne dla tego, kto doświadczył przebaczenia i zachwycił się ogromem Bożej cierpliwości dla swoich słabości. Jednak to tylko początek – potrzebne są również nasze starania, by stawać się coraz bardziej podobnym do Ojca. Pomyśl, o co dzisiaj chciałbyś Go poprosić, czego najbardziej brakuje Ci w Twoich relacjach z drugim człowiekiem. Proś, by On to w Tobie przemieniał.
,, Jezus powiedział do swoich uczniów”…Jezus mówi także do mnie: bądź miłosierna, nie osądzaj, nie oceniaj, nie potępiaj, przebaczaj innych…..Tak po ludzku wydaje mi się to bardzo trudne. Jak mam przebaczać komuś, kto wyrządza mi zło, kto mnie krzywdzi, rani słowem, zadaje ból? W jaki sposób nakaz Jezusa przełożyć na codzienność życia?
Muszę sobie uświadomić, że sama z siebie nic uczynić nie mogę. Właściwą perspektywę daje tylko wiara. Nie mogę opierając się tylko na sobie samej przebaczać innym. Całą nadzieję mam pokładać Bogu i Jego łasce. I wtedy uświadamiam sobie, że nigdy nie cierpię sama, że krzywda, której doznaję, boli nie tylko mnie. Cierpi także Jezus. To Jezus za tego, który wyrządza zło, sieje zamęt, krytykuje, oczernia, przeklina, …. oddał życie, umarł na krzyżu w straszliwych mękach. A mimo to nie przestaje kochać, nie odrzuca. Przebacza z krzyża swoim oprawcom. Mam kochać, nie odpowiadać złem na zło, nie życzyć nikomu nic złego. Mam błogosławić. W porównaniu z ofiarą Jezusa wydaje się to tak niewiele. Chociaż tak bardzo czasami boli.
Myślę, że dobrze jest sobie uświadomić również to, że Jezus także cierpiał na krzyżu za moje grzechy, słabości, zaniedbania. Przebaczając innym, czynię to, co wobec mnie nieustannie czyni Chrystus.
Boże miłosierdzie jest źródłem mocy, abym ja także na wzór Jezusa była miłosierna wobec tych, którzy zawinili przeciwko mnie. Mam przebaczyć każdej osobie, również sobie.