Wprowadzenie do modlitwy na 33 Niedzielę zwykłą, 19 listopada

Tekst: Mt 25, 14-30

Prośba: o łaskę uleczenia z naszego braku odwagi w miłości i wykrzywionego obrazu Boga w sercu.

1.   Królestwo niebieskie podobne jest… zawsze do czegoś dynamicznego, jakiejś sytuacji, interakcji między osobami. Bo królestwo niebieskie to spotkanie, to relacja między różnymi osobami i to, co z tej relacji wynika. Nigdy nie jest to jakieś miejsce czy stan (leżenia na niebieskich łąkach i opalania się). To ruch i życie, czy też bardziej – Życie. Dzisiejsza przypowieść również przybliża nam relacje między bogatym człowiekiem (bardzo bogatym, gdyż 1 talent to 6000 denarów, a denar to była dniówka pracy, więc 1 talent to ok. 15 lat pracy dzień w dzień), a jego sługami, którzy (nie wiedzieć czemu) otrzymują od owego człowieka część majątku (czy dałby im cały, ryzykując całkowitą stratę?). Można powiedzieć więc, że królestwo niebieskie oparte by było na olbrzymich pieniądzach (czymś wartościowym – a co jest najwartościowsze na świecie?)  i płynącym z nich wielkim ryzyku. W pierwszym rzędzie warto siebie zapytać, czy lubię ryzyko? Czy jest we mnie gotowość na eksperymentowanie, wychodzenie poza schematy, czy też bardziej wolę sytuację ustabilizowaną, znaną, bez niespodzianek? Czy jestem otwarty na misterium, a więc coś tajemniczego, nieznanego? Czy wiara to są pewniki?

2.   To, co w tej przypowieści narzuca się naszym oczom, to kwestia „co należy robić”. Przypowieść mówi o tym wyraźnie – należy się zaangażować. Dwaj pierwsi słudzy są tego przykładem. Właściciel dając im pieniądze, wcale nie mówi, co mają z nimi zrobić – jest to dla nich oczywiste, że trzeba je puścić w obieg. Pieniądze nie lubią leżeć w skarpecie, bo się wtedy nie rozwijają, nie pomnażają. Podobnie i miłość nie rozwija się, kiedy nie jest puszczona w obieg. Trzeci sługa zaś jest bardzo zachowawczy, ostrożny, niezaangażowany, jakby przestraszony i nie zamierza ryzykować. Zakopuje pieniądze i wydaje mu się, że w ten sposób robi dobrze. Sprawa królestwa niebieskiego, sprawa miłości – to bez wątpienia sprawa zaangażowania. Tu nic samo się nie dzieje. Pytanie, które się może nasunąć – jak podwoić stan posiadania, nie pracując własnymi rękoma (Ewangelia nic nie mówi na ten temat) i mając niewiele czasu? Jak ów właściciel zdobył tak wielki majątek, również nie pracując własnymi rękoma? O tym mówi trzeci sługa, charakteryzując swego pana…

3.   Tu dochodzimy do kwestii, której wprost nie zobaczymy w tym tekście, ale na pewno się ona w nim znajduje. Trzeci sługa mówi owemu panu, jak go postrzega: jesteś człowiekiem twardym, który zbiera gdzie nie rozrzucił i żnie, gdzie nie posiał… I dodaje: „Bojąc się więc…”. Nie podaje przyczyny tego lęku. Po prostu się boi. Przypowieść więc mówi o zaangażowaniu się w swoje własne życie. Ale mówi również o tym, jaki obraz właściciela nosi w sobie trzeci sługa. On się swego pana boi. Dla niego jest on przerażający i być może dlatego nie ma ochoty angażować się w coś, co należy do tego pana. A skoro ta przypowieść jest o królestwie niebieskim, to kim jest ten właściciel? Na koniec tej modlitwy popatrz na swoją relację z Bogiem. Jaki obraz Boga nosisz w swoim sercu? Może się Go boisz? Może mając stanąć przed Nim, wycofujesz się na bezpieczne pozycje, stając się zachowawczy? Wtedy bez wątpienia nie będziesz miał ochoty naśladować swego Pana w zdobywaniu wielkich pieniędzy (kochając na Jego wzór). Co ten tekst mówi o Twoim życiu? Jakie budzi w Tobie pragnienia?