Wprowadzenie do medytacji na sobotę, 10 marca.

Tekst: Oz 6, 1-6.

Prośba: o pogłębienie mojej relacji, więzi z Bogiem.

Pragnę miłości… mówi Bóg. Mój Bóg, który sam jest miłością. Miłość to postawa, relacja, w której mieszczą się bardzo różne uczucia, relacja, w której zakochanie jest tylko etapem. Tym, co zabija miłość, jest obojętność. Bóg nie chce, abym przychodził do Niego z obowiązku, dla korzyści, z poczucia winy, aby coś odpokutować. Pragnie mnie dla mnie samego. Chce spotkania, chce rozmowy, chce miłości. Dzisiaj mogę Mu to dać, będąc dla Niego w czasie tej modlitwy, niczego nie oczekując. Pragnę dać Mu siebie i moją miłość taką, na jaką mnie dziś stać.

On nas zranił… On uderzył… Relacja możliwa jest tylko między osobami. Bóg jest Trójcą Osób, jest relacją. Ona należy do Jego istoty. I zaprasza mnie do relacji, do Siebie. W relacji ważna jest szczerość, otwartość, prostota. Każde niedomówienie, ukrywany żal, złość zamykają nas na siebie. Dzisiejsze Słowo zaprasza mnie, by szczerze powiedzieć Bogu co mnie z Jego strony zabolało, kiedy czułem się zraniony, oszukany przez Niego. Nie chcę od razu Go tłumaczyć i tłumaczyć sobie, że przecież tak jest dla mnie lepiej. On chce usłyszeć ode mnie co czuję, chce mnie prawdziwego. I takiego mnie przyjmie. Na tym polega relacja z Nim. Mogę być do bólu sobą, szukać siebie w Nim.

Pragnę poznania Boga… Będące w relacji osoby mają na siebie wpływ, poznają się, dojrzewają, zmieniają się. Bóg jest tak bardzo sobą, że już nie musi się zmieniać. On też nie potrzebuje mnie poznawać, bo zna mnie jak nikt inny. Jego pragnieniem jest jednak, żebym to ja Go poznawał. W języku biblijnym „poznać” kogoś, oznacza stworzyć więzi na wyłączność, zbliżyć się do siebie, jak zbliża się mąż do żony, by z nią współżyć. Tak Bóg chce być przeze mnie poznawany. Chce tworzyć relację miłości, przez którą On będzie mnie zmieniał, upodabniał do Siebie, prowadził aż do zjednoczenia. Poznając Go częściowo już tutaj na ziemi, mogę kosztować Nieba, gdzie poznam Go tak, „jak sam zostałem poznany” (1 Kor 13,12). To nie może czekać do momentu, kiedy będę bezgrzeszny. Bóg pragnie tego dzisiaj i to bardziej niż mojego niejedzenia słodyczy czy ograniczania internetu. Bóg czeka dziś na moje TAK. Co mnie może prawdziwie zbliżyć do Niego, pogłębić naszą relację? Jak mogę zaspokoić Jego pragnienie bycia poznawanym?