Wprowadzenie do modlitwy na środę, 3 października

Tekst: Łk 9, 57 – 62

Prośba: o łaskę wolności wewnętrznej w codziennym kroczeniu za Jezusem.

1.   Bądź z Jezusem w dzisiejszej modlitwie. Idąc za Nim, kiedy jest w drodze wraz z uczniami, przysłuchuj się rozmowom, jakie dzisiaj prowadzi. Dotyczą one pójścia za Nim, do czego jest powołany każdy chrześcijanin. Ty także. Uświadom to sobie. Najpierw przysłuchaj się temu, co mówi do Jezusa „ktoś”, nieokreślona osoba, którą możesz być również Ty. Wydaje się, że to człowiek pełen zapału i chęci pójścia za Jezusem aż na krańce świata. Dlaczego Jezus odpowiada mu w taki sposób? Czy nie próbuje zgasić jego zapału? Dlaczego to robi? Możesz sobie przypomnieć Piotra, kiedy obiecuje Jezusowi, że on  z Jezusem ” to choćby na śmierć”, by za kilka godzin powiedzieć o Nim: „nie znam tego człowieka”. Czy Jezus pragnie ostudzić zapał tego człowieka, a może chce urealnić Jezus pragnienie? Jak bardzo realnie patrzysz na życie, nie niszcząc lub nie tłumiąc swoich najgłębszych pragnień? Wolność tutaj polega na tym, by realnie patrzeć na ludzi, świat, na siebie i swoje możliwości. To realne patrzenie bierze się z tego, że człowiek poznaje siebie coraz bardziej. Nie jest łatwo utrzymać równowagę i harmonię pomiędzy pełnym pasji zaangażowaniem w życie, a realizmem i rozsądkiem, który jest bardzo potrzebny do tego, by nasze zaangażowanie były uporządkowane w miłości. Jak to jest u Ciebie?

2.   Drugi człowiek jest zagadnięty przez Jezusa i słyszy te same słowa, co inni uczniowie: Pójdź za Mną! Zauważ, że kiedy inicjatywa pochodzi od człowieka (jak powyżej), to zastrzeżenia ma Jezus. Teraz inicjatywa należy do Jezusa, a to człowiek ma zastrzeżenia i pewne „ale”. Można mieć dobrą wolę, ale równocześnie coś może przeszkadzać. Zamiast pójść za Jezusem, prosi najpierw, by mógł odejść i pogrzebać ojca. Zamiast „pójść za…”, on chce „odejść…”. Zastanów się przez chwilę nad tym. Można mieć w życiu coś ważniejszego, niż pójście za Bogiem. Nie chodzi tutaj o specjalne powołanie do służby Bożej, lecz o powołanie każdego chrześcijanina do naśladowania Chrystusa. Wydaje się, że Jezus powinien pozwolić, bo przecież obowiązkiem synowskiej czci wobec rodziców jest ich pogrzebać. Lecz i obowiązki mogą nam przesłonić Boga. Wydaje się, że tutaj dylemat jest podobny do Abrahama, który potrzebuje postawić najpierw miłość do Boga, który Mu syna obiecał, a dopiero potem miłość do syna, który został obiecany. Wobec Boga każde uczucie, choćby najdelikatniejsze jest drugorzędne i jest co najwyżej znakiem i zapowiedzią relacji z Bogiem. Jak Jezus, który przedkłada relację z Ojcem i zajmowanie się Jego sprawami nad niepokój szukających Go Józefa i Maryi (Łk 2, 48nn). Co jest ważne w Twoim życiu? A co najważniejsze, może jedyne? Niełatwo tutaj o wolność…

3.   Trzeci człowiek rozmawiający z Jezusem jakby „sumuje” oba poprzednie punkty: sam przychodzi do Jezusa i od razu stawia sam z siebie przeszkodę. Najpierw mówi: „Pójdę za Tobą”, czyli czas przyszły, może kiedyś, choć Jezus zawsze wzywa TERAZ. Bóg zawsze zaprasza do teraz, Abramowi mówi, by wyszedł z ziemi rodzinnej…. TERAZ. Czas łaski jest teraz. Oglądanie się za siebie grozi tym, że można się stać jak żona Lota – słupem soli. W 1 Krl 19, 19nn czytamy o tym, że Elizeuszowi pójście za Eliaszem zostało odrodzone, by mógł pożegnać się z rodziną. Ale Jezus nie pozwala na to, bo „oto tu jest coś więcej niż Eliasz”. Wydaje nam się to może ostre, ale Jezus jest bezkompromisowy: „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego…”. Wolność, która prowadzi do głębokiej relacji z Bogiem, wolność od „ja”, od oczekiwań, swoich warunków, itd. Wolność niełatwa, ale dająca życie. Czy pragniesz takiego życia, nawet gdyby droga była jeszcze daleka? Powiedz Jezusowi o swoich pragnieniach. One nadają siły Twojej drodze.