Historię ubogiej wdowy słyszałeś na pewno nie raz. Kobiety w Izraelu były zależne od mężczyzn ? najpierw od ojca, później od męża. Wdowy nie miały źródła utrzymania. Ich byt zależał tylko od łaskawości ludzi. Kiedy nasza wdowa z opowieści wrzuciła swoje dwa pieniążki, pozbawiła się całego swojego zabezpieczenia, nad którym panowała, które posiadała w swoich rękach. Dlaczego to zrobiła? Czy aż tak wierzyła w Prawo Izraela, które nakazywało otaczać wdowy szczególną troską, że mogła pozwolić sobie na taką nieroztropność w nadziei, że ktoś się nad nią zlituje? Co zyskała świątynia na jej marnych groszach? Czy Bóg potrzebował jej pieniędzy?

 

Wyobraź sobie, że to Ty dziś jesteś tą wdową (czy może przekładając na polskie realia tym przysłowiowym studentem, który nie ma i mieć nie będzie). Masz w portfelu ostatnie miedziaki. Żaden majątek, ale to wszystko, co masz. Zachodzisz do kościoła, widzisz skrzynkę na ofiary. I co: wrzucisz, nie wrzucisz? A jaka by była Twoja decyzja, gdyby jutra nie było? Bo jaką mamy w końcu gwarancję, że jutro nastanie? Gdyby jutra nie było, wiele naszych problemów i wyborów byłoby łatwiejszych! Co w kwestii wiary i zaufania do Boga mogłaby wnieść perspektywa, że istnieje tylko dzisiaj?

 

Z jednej strony rzeczywiście istnieje dla nas tylko ta chwila, w której żyjemy. Zbyt często przejmują nas sprawy przyszłe, które jeszcze nie nastały. Z drugiej zaś strony nasze ”dziś” wpływa na wieczne JUTRO. Czy wiesz do jakiego JUTRA zmierzasz, żyjąc w swoim ”dziś”?