Tydzień III: „Wstań i idź!”

Dzień 11

Jr 1,4-10

Pan skierował do mnie następujące słowo: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię”. I rzekłem: „Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!” Pan zaś odpowiedział mi: „Nie mów: Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić” – wyrocznia Pana. I wyciągnąwszy rękę, dotknął Pan moich ust i rzekł mi: „Oto kładę moje słowa w twoje usta. Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził”.

Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest teraz obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, aby to Duch Święty ją prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, oraz aby Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.

Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważać (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie wyobraź sobie rozważaną scenę. Przyjrzyj się rozmowie Jeremiasza z Bogiem, który podczas modlitwy słyszy, że ma być prorokiem. Budzi to jego  wątpliwości. Przysłuchaj się temu dialogowi. Zobacz Jeremiasza ? jak wygląda. Czy jest wyprostowany, czy przygarbiony? Jaka jest jego wewnętrzna postawa?

Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o odwagę pójścia za Bogiem, dokądkolwiek Cię poprowadzi.

1. „…ukształtowałem cię w łonie matki…” Spróbuj wyobrazić sobie moment swojego poczęcia. Cofnij się w myślach do chwili, w której zacząłeś żyć – całkowicie bezbronny, całkowicie zależny i bezwarunkowo potrzebujący drugiej osoby – Twojej mamy. Uświadom sobie, że tylko Bóg zna dokładnie ten moment, w którym zaistniałeś. Może Twoje poczęcie było zaskoczeniem dla rodziców, może zburzeniem ich planów na życie, może po prostu nie byłeś upragnionym dzieckiem. Dzisiejsze Słowo mówi, że był i jest Ktoś, kto Ciebie pragnął, i cieszył się z Twojego przyjścia na świat. On dał Ci życie, co więcej – podtrzymuje je i rozwija… To Bóg, który troszczy się o Ciebie już od pierwszych sekund. Jesteś kimś bardzo wyczekiwanym i od początku ukochanym. Co czujesz na tę myśl w swoim sercu? Przypomnij sobie, jak doświadczałeś miłości Twoich rodziców, jak przeżywałeś swoje dzieciństwo. Czego najbardziej Ci wtedy brakowało? Powiedz o tym Bogu i poproś, aby wypełnił swoją łaską to, czego ci zabrakło. Możesz „wstać i iść” dopiero wtedy, kiedy odkryjesz, że Twoje życie nie jest dziełem przypadku, ale ma swoje dokładnie przewidziane miejsce w dziejach świata: Twojej rodziny, bliskich, kraju… Miejsce, którego nikt nie jest w stanie zapełnić, bo ono jest Twoje.

2. „…znałem cię, nim przyszedłeś na świat…” Bóg mówiąc te słowa do proroka Jeremiasza pokazuje mu, że wie co robi, wybierając go do tej posługi. Jakie uczucia budzą się w Tobie, kiedy słyszysz to zdanie? Lęk? Paraliżujący strach? Poczucie winy? A może radość, że ktoś współodczuwa z Tobą i wreszcie rozumie Cię całego? Zatrzymaj się nad tym, co czujesz w tej chwili. Pozostań przez chwilę przy myśli, że Bóg Cię zna naprawdę, od podszewki. Rozumie do głębi każdy Twój wybór, Twoje postępowanie, również każde potknięcie i upadek. I nie jest księgowym, który robi z tego rachunek zysków i strat. Nic z tych rzeczy! Jest najtroskliwszym Ojcem, Obrońcą, który zawsze jest po Twojej stronie. Zna najdokładniej wszystkie Twoje smutki, obawy, lęki. Zanim powstałeś, On już wiedział, co będzie sprawiało Ci radość, co wywoła Twój uśmiech, jakie będą Twoje marzenia. Zna Cię i kocha bezwarunkowo – całego. Pozwól, aby ta prawda przeniknęła Cię i poruszała.

3. „…jestem młodzieńcem…” Te słowa wyrażają obawę Jeremiasza przed pójściem za słowem Boga. Boi się, że nie da rady, nie podoła Bożemu wezwaniu. Czuje się za słaby, by podjąć misję. Tak jakby zapomniał, że Bóg będzie z nim, że nie musi swojego życia opierać tylko na własnych siłach, działać jedynie własną mocą. Pomyśl przez chwilę o tych momentach swojego życia, kiedy stawałeś przed jakimś wyzwaniem. W pracy, w domu, w gronie przyjaciół. Może w pierwszym momencie czułeś, że przerasta to Twoje siły. Co wtedy robiłeś? Do kogo zwracałeś się o pomoc? Jaki był efekt Twoich działań? Na kim opierałeś się podejmując realizację powierzonego Ci zadania? A może teraz w jakimś zaangażowaniu lub pośród codzienności czujesz, że nie dajesz rady, że się nie nadajesz, że coś Cię przerasta. W dzisiejszym Słowie Bóg zaprasza Cię do tego, abyś nie próbował radzić sobie sam, ale oparł się na Nim! Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Jeżeli czujesz się słaby, to może dzięki temu dasz szansę, aby Bóg mógł w Tobie i przez Ciebie działać. Porozmawiaj z Nim o tych chwilach, gdy mówiłeś: „dam radę” lub „nie podołam”. Zobacz Boga, który z całą delikatnością wyciąga do Ciebie dłoń i proponuje oparcie. A może odtąd mógłbyś mówić do Niego: „Panie, Boże damy radę – Ty i ja”.

Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale być może również smutku, obawy czy lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.

Na zakończenie pomódl się słowami modlitwy „Ojcze nasz”.