Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 26 lipca, św. Joachima i Anny

Tekst: Mt 13, 10-17

Prośba: o otwarte oczy i uszy na Boga (Miłość) działającego w codzienności.

1.   Jezus mówi do tłumów w przypowieściach. Nie mówi wprost i zapytany przez swoich uczniów, dlaczego tak czyni, odpowiada, że to kwestia ich zmysłów. Bo patrzą, ale nie widzą, słuchają, ale nie słyszą i mają serce, ale nie czują, lecz stało się zatwardziałe. Jezus mówi o tym w taki sposób, że w tym była intencja ludzi. Patrzą oczami, ale nie widzą… jakby nie chcieli zobaczyć. Patrzą tylko na to, co zewnętrzne, ale nie są w stanie dotknąć istoty rzeczy. W czynach pełnych dobra i miłości nie chcą zobaczyć działającego Boga. Ojcowie początków Kościoła już mówili o tym, że nasz duch jest powołany do poznawania Boga, ale grzech sprawia, że Go nie poznaje (nie rozpoznaje, nie widzi) i stąd nie dotyka istoty rzeczy, lecz sądzi po pozorach i żyje powierzchownie. Widzieć i słyszeć głębiej, widzieć to, co JEST – ponieważ Bóg jest Tym, który JEST. Gdy przyjmujemy taką postawę, wtedy zaczynamy żyć w prawdzie, a ona czyni nas ludźmi wolnymi. Otwórz zmysły na prawdę, by stać się człowiekiem prawdziwie wolnym.

2.   Po słowach o ludzie, który jest ślepy i głuchy na miłość Bożą objawioną w Jego Synu, Jezusie, sam Jezus głosi pochwałę swoich uczniów, a tak naprawdę ich zmysłów połączonych z sercem. Ogłasza, że ich oczy są szczęśliwe, bo widzą (a nie tylko patrzą), że uszy są szczęśliwe, bo słyszą (a nie tylko słuchają). Wielu chciało ujrzeć to, co oni widzieli, tzn. mieli gotowość i intencje spotkania Boga, ale On objawił się ludziom w widzialnej postaci dopiero teraz – jako Człowiek, Jezus Chrystus. Zacznij więc doceniać swoje zmysły, bo one naprawdę są połączone z sercem (z istotą) człowieka. Jednocześnie uświadom sobie, że tak wielu „rzeczy” nie widzisz, w tak wielu momentach ani Twoje oczy, ani uszy, ani dotyk, ani wszystkie zmysły nie są wrażliwe na Bożą obecność (w codzienności, okolicznościach życia, drugim człowieku), na miłość, na siebie samego. Zmysły nie są wrażliwe, bo serce ma przestrzenie, które stwardniały, znieczuliły się i te impulsy z serca nie płyną wtedy do zmysłów, by mogły prawidłowo działać. Prawidłowo, tzn. w sposób, jaki Bóg zamierzył w swej miłości. Zmysły są po to, by poznawać miłość, rozpoznawać ją w świecie i się nią karmić, a równocześnie by miłość przekazywać z serca. Popatrz na swoje życie i zobacz, jak funkcjonujesz? Jak poznajesz Boga, siebie, bliźniego, świat? Co widzisz, a czego nie dostrzegasz? Odkrywaj miejsca zatwardziałe w Twoim sercu – nie po to, by siebie potępiać, lecz by pozwolić Bogu, poprzez Jego miłość, uwrażliwić je na dobro, prawdę, miłość.