Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 20 lutego
Tekst: Iz 55, 10-11 oraz Mt 6, 7-15
Prośba: o łaskę serca otwartego na przyjęcie Słowa
1. Jezus mówi dziś o modlitwie. O tym, że nie chodzi o ilość wypowiedzianych słów, ale o zaangażowanie serca w to, co mówię. Uczy, jak mówić do Ojca. To tekst, który powtarzamy wielokrotnie w naszym życiu. Z zaangażowaniem, automatycznie, z myślami zupełnie poza tu i teraz. A przecież to jest Słowo Boga. To nie jest zwykła modlitwa, ale modlitwa Syna do Ojca. Jak wypowiadasz słowa Modlitwy Pańskiej?
2. Fragment z proroka Izajasza mówi o mocy Słowa Bożego. O tym, że Bóg nie rzuca słów na wiatr. Jest oszczędny w ich wypowiadaniu, bo czeka na to, aż każde Jego słowo wypełni posłannictwo, z jakim zostało posłane. I to bardzo mocno koresponduje z tym, że Jezus zaprasza, by nie być gadatliwym na modlitwie. Pomyśl, ile słów dziennie wypowiadasz? Jaki owoc przynoszą?
3. W tym kontekście zobacz, że modląc się słowami, które przekazał Jezus pozwalasz, aby Boże Słowa brzmiało nie tylko w Twoich uszach, ale też w Twoich ustach. A skoro jest to Słowo Boga – jest posłane z misją. Chce przemieniać, owocować i dawać pokarm. Co w Tobie potrzebuje przemiany w kontekście słów modlitwy „Ojcze nasz”?
Ojcze Nasz – to Słowa Modlitwy Pańskiej, które wypowiadamy często, każdego dnia naszego życia. Od tych pięknych słów modlitwy skierowanych bezpośrednio do Naszego Ojca, rozpoczynamy i kończymy każdy dzień, rozpoczynamy odmawianie Różańca Św., Koronki do Miłosierdzia Bożego, często zwracamy się tymi słowami w modlitwie spontanicznej. Co znaczą dla mnie te słowa?
Jeżeli w swoim życiu myślę o Bogu, mówię o Jego miłości, swoich codziennych uczynkach kieruję się miłością do bliźniego oraz decyduję poddać się Jego woli i działaniu, w pewnym momencie doświadczam tego, że Bóg jest moim Ojcem, jak również odkrywam swoją tożsamość dziecka Bożego. A to z kolei prowadzi mnie do odkrywania samej siebie, swojej godności dziecka Bożego, powołania życiowego tzn. wiem, do czego dążę, jaki jest cel i sens mojego życia. Nie muszę się przed Bogiem „upiększać” czy tworzyć maski, aby ukryć swoje słabości, ale mogę otwarcie przyjść jak do Ojca w całej swojej prawdzie i powiedzieć dosłownie o wszystkim, o najgłębszym tajnikach ukrytych w zakamarkach mojego serca. Mogę wyrazić swoją miłość, wdzięczność, uwielbienie, radość i dziękczynienie, ale także skruchę, gdy proszę o przebaczenie. Zwracam się w swojej modlitwie do Boga, który jest Najlepszym Ojcem i Przyjacielem. Wiem, że Pan Bóg mnie kocha bezgraniczną miłością, ale ja także chcę Go kochać najpiękniej, jak tylko potrafię, każdego dnia coraz bardziej. Dodam jeszcze, że modlitwa mnie „wychowuje”. Może to niezbyt właściwe określenie, ale chcę przez to powiedzieć, że modlitwa mnie zmienia, przemienia mnie wewnętrznie, a ja przez modlitwę przemieniam swoje życie. Doświadczam tej przemiany na przestrzeni lat swojego życia.