Wprowadzenie do modlitwy na 16 Niedzielę zwykłą, 22 lipca

Tekst: Mk 6, 30-34

Prośba: o łaskę odpoczynku w Bogu dla Twojego serca.

1.   Kilka dni temu usłyszeliśmy w ewangelii, że Jezus zaprasza, by przychodzili do Niego wszyscy utrudzeni i obciążeni, a w Nim znajdą odpoczynek (pokrzepienie). I dziś jakoś spełnia się to słowo. Wracają uczniowie z misji i chcą pobyć z Jezusem sam na sam, by opowiedzieć Mu o wszystkim i odpocząć, ale tłum zaraz się dowiaduje i przychodzą do Jezusa. Przychodzą jak owce nie mające Pasterza. Pragną odpoczynku dla duszy, bo Słowo Pana ma tę właściwość, że przynosi odpoczynek. Ono pozwala zaczerpnąć ze źródła żywej wody, jak czyni to zmęczony wędrowiec korzystający z ochłody górskiego potoku. Słowo, które jest jak woda: gasi pragnienie, obmywa brudne stopy i schładza rozgrzany i zmęczony organizm. Dotyka tego, co wewnątrz i co na zewnątrz. I Jezus daje im tego, czego potrzebują. Lituje się nad nimi, ich determinacja porusza Jego serce, wrażliwe serce Boga. A Ty, po co przychodzisz do Jezusa? Czego od Niego pragniesz? Jaką masz determinację?

2.   Ten odpoczynek jest możliwy na miejscu pustynnym, osobno. Tam właśnie Jezus prowadzi swoich uczniów. Jakakolwiek modlitwa potrzebuje dokładnie takich warunków. Nie zawsze w codzienności możemy sobie je zapewnić, będąc otoczonymi przez gwar codzienności i pęd doczesności. Warto jednak zadbać o to spotkanie z Bogiem, by było naprawdę na miejscu pustynnym i osobno. Tylko wtedy możemy doświadczyć odpoczynku serca w Nim. Nie oznacza to, że z mieszkania musisz koniecznie zrobić wyciszoną kaplicę i domowników wyrzucać na zewnątrz, by nie przeszkadzali Ci w modlitwie. Zadbaj o dużo drobniejsze rzeczy. Czy jesteś w stanie np. całkowicie wyłączyć telefon komórkowy czy inny „gadżet”, który co chwila będzie Cię informował o nowej wiadomości czy komentarzu na facebooku? Czy jesteś w stanie na czas modlitwy uciszyć swoje myśli, które wcale nie zamierzają wejść w spotkanie z Ojcem i Stwórcą, a bardziej są skore do obmyślania kolejnych pomysłów, załatwiania zaległych spraw czy zajmowania się absolutnie wszystkim innym? Uciszyć ciało, uciszyć myśli, a w końcu uciszyć serce. Niby takie proste, a takie trudne. Do tego potrzeba trochę „ascezy” i determinacji w odsuwaniu od siebie różnych „przeszkadzaczy”. To jest to, co należy do człowieka w relacji z Bogiem – zrobienie przestrzeni w sercu. I ta przestrzeń ma być pustynna i osobno. Tylko wtedy dojdzie w pełni do spotkania z Tym, który JEST i niczego więcej nie potrzebuje do spotkania. Od Ciebie również pragnie tylko jednego – byś naprawdę BYŁ na tym spotkaniu, Ty sam, taki, jaki jesteś, ze wszystkim: mocny i słaby zarazem, grzeszny i święty, czyniący dobro i zło, kochający i bojący się… To wszystko w Tobie jest i Bóg takiego chce Cię spotkać, takiego Cię kocha. Pozwól więc, by Twoje serce w Nim znalazło odpoczynek.