Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 29 listopada

Rekolekcje Adwentowe 2016 – DOŚWIADCZYĆ JEZUSA CAŁYM SOBĄ

Tydzień 1 – Jezus wyrażający uczucia i wywołujący emocje

Tekst: J 2, 13 – 17

Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny – by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli potrzebujesz, przypomnij sobie fragment Pisma, którym będziesz się modlił. Następnie wyobraź sobie daną scenę. Zobacz, jak Jezus wchodzi do świątyni jerozolimskiej. Może jest zmęczony drogą. Przychodzi, aby być w tym, co należy do Jego Ojca. Czuje się jak u siebie. Wchodzi i widzi zwierzęta, sprzedających, stoły bankierów. Słyszy ogromny harmider. Widzi chaos wokół siebie, brud i bałagan. Czuje nieprzyjemne zapachy. Popatrz na tę scenę. Zobacz swoje miejsce.

Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę nazywania i spotykania się ze swoimi uczuciami, przez które również przemawia do Ciebie Bóg.

1. Opis dzisiejszego wydarzenia znajduje się tuż po opowiadaniu o weselu w Kanie Galilejskiej, którą to sceną modliłeś się wczoraj. Jest to początek Janowej Ewangelii – Jezus rozpoczyna swoją publiczną działalność. Pierwszym znakiem, jaki uczynił było przemiana wody w wino – tylko słudzy byli świadkami tego cudu, pozostali po prostu smakowali dobrego wina. Drugim znakiem jest oczyszczenie świątyni, czego świadkami są wszyscy zgromadzeni. Dzisiejsza scena jest bardzo dynamiczna. Jest ruch, hałas. Ludzie wchodzą i wychodzą ze świątyni. Targują się. Wymieniają pieniądze, kupują zwierzęta na ofiarę. Wszystko to dzieje się w miejscu, do którego dostęp mają wszyscy: i Żydzi i poganie. Każdy, kto wchodzi do świątyni trafia najpierw tam. Wchodzi też Jezus. W Jego sercu jest ogromne pragnienie wypełnienia woli Ojca. Przychodzi do domu swojego Ojca i co zastaje tuż za progiem? Oczyma wyobraźni wejdź razem z Jezusem na teren świątyni. Rozejrzyj się. Posłuchaj. Poczuj atmosferę. Poczuj zapach powierza. Co rodzi się w Tobie w pierwszym odruchu? Pozwól sobie na dłuższą chwilę zatrzymania właśnie w tym miejscu, zanim przejdziesz dalej. Pospaceruj razem z Jezusem. Popatrz, jak On reaguje. Pod wpływem tego, co widzi wzbiera w nim gniew. A co rodzi się w Tobie?

2. Jezus nie szedł do świątyni z zamiarem wypędzenia przekupniów. Uczucie gniewu pojawiło się w nim pod wpływem tego, co zobaczył. Bo gniew jest naszą reakcją na jakieś zło, na krzywdę, która się dzieje mnie lub komuś innemu, na niesprawiedliwość, na nierespektowania godności mojej czy godności drugiej osoby. Jezus zareagował gniewem na to, że dom Jego Ojca jest tak nieprzyjazny dla tych, którzy szukają spokoju i miejsca na wyciszenie. Ludzie, którzy przychodzą, by spotkać Boga, zostają najpierw oszukani przez tych, którzy wymieniają pieniądze po nieuczciwym kursie, potem przez tych, którzy sprzedają zwierzęta na ofiarę po zawyżonych cenach. Jezusa zdenerwowała niesprawiedliwość jaka działa się na terenie świątynnym. W tym miejscu ludzie nie doświadczali dobroci Boga, ale nieuczciwości drugiego człowieka. Gniew jest Jezusowi potrzebny, aby obronić człowieka i pokazać jaki naprawdę jest Ojciec. W jakich momentach Twojego życia doświadczałeś gniewu, złości? Co wywołało/wywołuje w Tobie te uczucia?

3. Popatrz na Jezusa, który wyraża swój gniew. Bądź obserwatorem, staraj się nie interpretować tego, co robi Jezus. Po prostu przyglądaj się temu, co czyni Jezus. A On splata bicz ze sznurków, zaczyna chodzić pomiędzy sprzedającymi i kupującymi. Przewraca stoły, wypędza ludzi i zwierzęta, które sprzedają. Krzyczy, Jego twarz jest zagniewana. Zatrzymuje się przy sprzedających gołębie i wydaje im polecenie – zabierzcie to stąd. Nie robi tego samego, co w stosunku do sprzedawców wołów i owiec. Zauważ, że gniew Jezusa nie jest bez kontroli. To Jezus decyduje, w jaki sposób wyraża swoją złość wobec konkretnego człowieka. Jezus nie daje się „ponieść emocjom”. Wyrażając je, ma jednocześnie nad nimi kontrolę. Jest to możliwe, ponieważ wie, jaka potrzeba jest w Nim niezaspokojona, a o której komunikuje Mu uczucie, które w tym momencie przeżywa. Bo jak już słyszeliśmy – uczucia to posłańcy, którzy mówią nam o naszych niezaspokojonych potrzebach. Gniew jest potężną energią. W zależności od okoliczności i sposobu wyrażania może być niesprawiedliwy, niszczący, grzeszny albo wręcz przeciwnie – sprawiedliwy, dobry, chroniący. I to sprawia nam wiele trudności. Pomyśl o Twoich sposobach wyrażania gniewu, złości. Jak to robisz?

4. We współczesnej kulturze nie jest dobrze widziane wyrażanie gwałtownych emocji, do których należy gniew. Jako dzieci słyszymy, że źle jest się gniewać, że to jest złe uczucie. Uczymy się pobożnie racjonalizować nasz gniew: bo przecież dobry chrześcijanin jest pokorny, miły i uczynny, nadstawia drugi policzek. Nawet w sytuacji doświadczanej krzywdy nie bronimy się – wyrażając złość – tylko przyjmujemy rolę ofiary. A kiedy jesteśmy dorośli działamy pod wpływem tego schematu, w jakim zostaliśmy wychowani. Jezus pokazuje jednak, że wyrażanie gniewu nie jest niczym złym. Ważne jest kiedy i jak go wyrażam. Czasami dociera do nas świadomość tego, jak inni „zbezcześcili” świątynię naszego wnętrza. Chowamy te doświadczenia w nas, ale one nieustannie wpływają na nasze działanie – domagają się zatroszczenia się o siebie samych przez przeżycie wszystkich uczuć, jakie wtedy nam towarzyszyły, a które zostały zepchnięte głęboko. Jezus bierze nas w obronę przed naszymi „krzywdzicielami” – wspomnieniami, które nie pozwalają nam oddychać pełną piersią, korzystać z całej energii, jaką niesie wyrażanie uczuć. Jednocześnie Jezus chce nas nauczyć, jak sami mamy bronić naszej godności, naszego wewnętrznego piękna. Uczy nas wyrażać uczucia, ale zaprasza do wcześniejszej refleksji kiedy i w jaki sposób to zrobić. Bo chodzi o czynienie dobra, a nie wchodzenie na drogę czynienia zła. Gniew, bez rozumowej refleksji, może zaślepić, nie pozwolić obiektywnie ocenić rzeczywistości i popchnie nas do działań irracjonalnych. W jakich momentach swojego życia nie wyraziłeś złości/gniewu, choć sytuacja tego wymagała? Dlaczego?

5. Jezus swoim gestem dokonuje oczyszczenia świątyni. Z jednej strony jest to faktyczne wydarzenie, konkretne działanie w czasie Jego ziemskiej działalności. Z drugiej strony jest to Jego nieustanne działanie w moim sercu. Oznacza ono wyrzucanie wszystkiego, co we mnie jest handlem z Bogiem, co jest pójściem na kompromis ze złem, co jest czynieniem ważniejszym tego, co zewnętrzne zamiast dbania o to, co wewnątrz. Jest oczyszczaniem z tego, „co nie pozwala pełnić Jego woli, tego wszystkiego, co powoduje, że także wiarę (relację z Bogiem) traktujemy jako źródło osobistego, ziemskiego zysku (materialnego bądź wyrażającego się prestiżem, uznaniem innych, pozycją społeczną lub samozadowoleniem)” /ks. M. Warowny/. Gniew Jezusa jest troską o świątynię mojego serca. We mnie mieszka Bóg – ale co jest w przedsionkach mojego serca? Jakie jest moje spojrzenie na to Boże działanie we mnie? Jak współpracuję z łaską w tych momentach, kiedy Jezus przychodzi pokazać mi prawdę o Ojcu i o mnie samym? Prawdę, która jest dostępna dla mnie w Miejscu Najświętszym mojego serca?

Na koniec porozmawiaj z Panem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.

Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz

Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.