Rekolekcje Paschalne 2014

„Moc w Miłości”

Dzień 22 – wprowadzenie do modlitwy na 27 kwietnia, Niedzielę Miłosierdzia

Tekst: J 20,19-31

Na początku modlitwy przyjmij taką postawę ciała, która pozwoli Ci modlić się przez kilkadziesiąt minut. Weź kilka głębszych oddechów. Uświadom sobie, że się zatrzymałeś. Zobacz, co jeszcze w Tobie gdzieś „pędzi”, może przed czymś ucieka. Poczuj swoje ciało. Przypomnij sobie po co się zatrzymałeś – aby się modlić. Modlić, to znaczy spotkać z Bogiem. Podjąć z Nim dialog. Ty chcesz wypowiedzieć swoje serce, ale On też chce mówić do Ciebie. Może będą też momenty wspólnego milczenia, trwania we wzajemnej obecności. Twojej przy Bogu i Boga przy Tobie.

Rozpocznij znakiem krzyża. Poproś Boga, aby wszystkie Twoje zamiary, czyny i prace skierowane były wyłącznie ku służbie i chwale Jego Boskiego Majestatu. Zaproś Ducha Świętego, aby Cię prowadził i objawiał Jezusa.

Następnie wyobraź sobie Jezusa pokazującego uczniom swoje dłonie i bok. Spójrz na Tomasza, który dotyka ran Pana. Wejdź osobiście w to wydarzenie.

Poproś Boga o owoc dzisiejszej modlitwy: o łaskę przyjęcia Jezusowego pokoju, a także tchnienia Jego Ducha.

1. „Jezus , stanął pośrodku i rzekł do nich : «Pokój wam!» A to powiedziawszy , pokazał im ręce i bok”. Jezus staje pośrodku pełnych lęku, zdruzgotanych uczniów. Trochę ponad dwie doby minęły od śmierci Pana. Wyrok na niego był sprawą ambicji, polityki, zawiści przywódców religijnych wspólnoty żydowskiej. Dlatego uczniowie czują się zagrożeni – skoro zabito ich nauczyciela, to przecież im też może grozić niebezpieczeństwo.  Pomyśl, jakie niebezpieczeństwo grozi Tobie? Jakie zagrożenia najczęściej widzisz przed sobą i wokół siebie? Czego się boisz?
Jezus przychodzi do nich – rozsypanych, załamanych – staje pośrodku i mówi „Pokój wam!”. Uczniowie nie muszą najpierw stać się „wystarczająco dobrzy”, by dopiero potem przyjąć Jezusa. Kolejność jest zawsze odwrotna: najpierw przychodzi Jezus, a ze spotkania z Nim wypływa zmiana w nas i naszym życiu. Posłuchaj. Być może pośrodku Twojego lęku, jakiegoś spychanego na bok, negowanego problemu, staje Jezus i mówi „Pokój z Tobą!”. A może najpierw potrzebujesz tę trudność do siebie dopuścić i zgodzić się na to, że ona w Tobie istnieje?
Jezus pokazuje uczniom swoje rany. To tak, jakby powiedział: „Patrzcie, to ja!”. Nie można Go z nikim pomylić patrząc na Jego ręce i bok. Spójrz na nie. Przypatrz się dłoniom, bokowi, stopom Pana.  Co Ci mówią Jego rany? W jaki sposób Cię poruszają? Uczniowie poznali Jezusa i uradowali się widząc Go. A co budzi się w Tobie?

2. „Kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [ domu ] i Tomasz z nimi , Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych , stanął pośrodku i rzekł : «Pokój wam !»”. Jezus najpierw przyszedł do uczniów kompletnie rozbitych, rozproszonych. Ogłosił im pokój i posłał do nich Ducha. Uczniowie od tej pory trochę bardziej się jednoczą. Ale pozostaje jeszcze Tomasz, który z jakichś względów nie jest z nimi. Podobnie bywa z nami i naszymi sercami. Jezus przychodzi i zaczyna działać nawet – a może przede wszystkim – w najbardziej rozbitym człowieku, zaczyna go coraz widoczniej umacniać swoją łaską, coraz bardziej integrować. Obdarowuje pierwszymi darami Ducha. A w końcu przychodzi moment na zintegrowanie tego, co jeszcze pozostaje oddzielone, co nie dowierza w świadectwu o Zmartwychwstałym (potem jeszcze Pan będzie musiał odejść, aby nastąpiła eksplozja Pięćdziesiątnicy, ale to już dalsza historia). Tomasz może sam, własnymi rękami dotknąć Jezusa i znaków Jego zwycięstwa. Jezus, tak jak Ojciec bardzo pragnie objawiać się człowiekowi, dawać siebie i ku sobie pociągać. Nie ma nic, czego pragnąłby bardziej. Jedyną przeszkodą może być brak zgody z naszej strony. Ale wszystko ma swój czas. Tomasz nie od razu dostaje odpowiedź na wątpliwości. Musi poczekać osiem dni. Ósmy dzień to symbol pełni, a także wieczności. Coś zatem w nim musiało się wydarzyć, dopełnić, aby mógł dotknąć Jezusa. Nie dostał żadnej gwarancji, ani nawet nadziei, że choćby zobaczy Pana. A jednak z jakiegoś powodu, pośród ciemności swojego niedowierzania, zostaje we wspólnocie i w ten sposób „wygrywa” – spotyka Zbawiciela.
Pozostań z Tomaszem u stóp Jezusa. Posłuchaj ich rozmowy. Wsłuchuj się w Tomaszowe „Pan mój i Bóg mój!”. Wpatruj się w Jezusa. Pozostań z Nim tak długo jak tego pragniesz.Pod koniec modlitwy porozmawiaj szczerze z Jezusem o tym, co wydarzyło się podczas spotkanie ze Słowem. Rozmawiaj z Nim jak przyjaciel z przyjacielem, jak z kimś, komu ufasz, kto jest dla Ciebie ważny i o kim wiesz, że Cię zrozumie.

Zakończ modlitwą „Ojcze nasz” wypowiadając ją powoli i ze świadomością, że mówisz do kogoś, kto Cię bardzo kocha.

Po modlitwie poświęć kilka chwil na refleksję jak Ci się modliło. Co Ci pomagało. Co przeszkadzało z Spotkaniu. Zapisz sobie 2-3 najważniejsze myśli z modlitwy. Po to, by móc zobaczyć z czasem, jak Bóg Cię prowadzi w tych rekolekcjach.