Wprowadzenie do modlitwy na środę, 15 listopada

Tekst: Łk 17, 11-19

Prośba: o łaskę głębokiego nawrócenia, które prowadzi do głębokiej wdzięczności.

1.   Zauważ najpierw, po raz kolejny zresztą, że Jezus jest w ciągłym ruchu, stale gdzieś idzie. Tyle, że to gdzieś ma konkretny kierunek – Jerozolima. Tam, gdzie umrze i zmartwychwstanie. Więc stały kierunek życia Jezusa to cel. Czy w swoim życiu również jesteś nakierowany na swój cel? A co nim jest? Dla św. Ignacego to stałe odniesienie do Tego, od którego otrzymaliśmy życie. Celem jest Miłość, która nam się udziela w obfitości i która pragnie, byśmy wydawali owoce Miłości w naszym życiu. Tylko tyle i aż tyle.

2.   Aby to się dokonywało, potrzebujemy nawrócenia. Jesteśmy jak tych dziesięciu trędowatych, którzy zbliżają się do Jezusa. Prawdopodobnie każdy z nich był w innym stadium zaawansowania choroby, każdy przeżywał to inaczej. Spróbuj „pomieścić” ich wszystkich w sobie. Uświadom sobie, że kiedy w Biblii mówi się o trądzie, to równocześnie mówi się o trądzie duszy – o grzechu. A grzechów mamy wiele i dobrze, byśmy z wszystkimi przychodzili do Jezusa, bowiem nie ma innego Zbawiciela i Lekarza, który mógłby nas z tego trądu uzdrowić. Tych dziesięciu to jakby symboliczna liczba wszystkich naszych grzechów. I Jezus ich leczy, a w sumie każe im odejść i pokazać się kapłanom. Tzn. musicie zaufać, że będziecie uzdrowieni. Dzieje się to, kiedy są w drodze, kiedy idą. Jezus jest w drodze, w ruchu, i trędowatych również wprowadza w ruch. Jakby uzdrowienie mogło dokonać się w ruchu, w dynamizmie życia. Albo… jakby grzech był czymś, co próbuje człowieka spętać, zatrzymać i skoncentrować na sobie (co jest faktem) i stąd Jezus wprowadza naszego ducha w ruch. Wtedy następuje uzdrowienie. Jak to się dzieje w Twoim życiu? Czy przynosisz Mu wszystkie swoje grzechy, wszystkich „trędowatych”, którzy mieszkają w Tobie?

3.   Kiedy zostają uzdrowieni, do Jezusa w olbrzymią wdzięcznością wraca tylko jeden, na dodatek Samarytanin (więc obcy Żydom, wręcz wróg). Być może jego trąd był okropnie uciążliwy i zobaczył, jak wielki cud się w nim dokonał. Może wydarzyło się to na zasadzie, którą Jezus objawia w domu Szymona faryzeusza, kiedy grzeszna kobieta obmywa Jezusowi nogi swoimi łzami: „Więcej miłował będzie ten, komu więcej wybaczono”. Jak wielka jest Twoja wdzięczność Bogu za dar zbawienia? Może wydaje Ci się, że jesteś przecież „porządnym” człowiekiem i nie masz Bogu być za co wdzięcznym, bo z niczego Cię nie uratował? Tu nie chodzi o masochizm związany z grzechami, czy szukanie ich na siłę. Tu chodzi o głęboką świadomość, że nawet, kiedy nie grzeszymy (byłoby cudownie), to nie przestajemy być grzesznikami, ludźmi podległymi słabościom, bardzo kruchymi. Jesteśmy stworzeniami, o których Jezus mówi: „beze mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5). Właśnie z tej postawy rodzi się głęboka wdzięczność, która sama jest również lekarstwem na wiele chorób duchowych (w tym na pychę). Poproś Jezusa o głębokie nawrócenie swojego patrzenia na swoją kondycję (nie wybielanie siebie, ale również nie potępianie) oraz o głęboką wdzięczność i przylgnięcie do Niego.