Wprowadzenie do modlitwy na 1 Niedzielę Wielkiego Postu, 18 lutego
Tekst: Mk 1, 12-15
Prośba: o łaskę uległości mojego serca wobec wołania Boga.
1. Dzisiejsza ewangelia jest bardzo oszczędna w słowa i niezwykle bogata w treść. Może przez to umożliwić nam zejść w głębiny naszego serca, jeśli tylko zechcemy tam wejść wraz z Nim. Najpierw mamy przedstawioną scenę z pustynią. Jezus idzie tam popychany przez Ducha. Pustynia to miejsce zarówno nieprzyjazne życiu, wręcz śmiercionośne, z drugiej zaś strony Bóg wyprowadza na nią i przez proroków mówi, że Izrael był Mu najwierniejszy właśnie na pustyni. To przestrzeń, gdzie można nabyć większej wrażliwości na Boga, bliźniego, siebie samego, na dobro i zło (aniołowie usługujący, Szatan kuszący). Odejść na pustynię to pozbawić się różnych „wrażeń” i całej tej otoczki świata, która nas codziennie bombarduje, by zejść w głębiny swego serca. Czy masz taki czas i przestrzeń w swoim życiu? Co może być dla Ciebie taką pustynią? Zauważ, że na nią wyprowadza Duch. Na jaką pustynię chce Ciebie Duch wyprowadzić? Czy pójdziesz?
2. Drugim ważnym wydarzeniem tej ewangelii jest uwięzienie Jana, o którym nic więcej się nie dowiadujemy. Jan to kuzyn Jezusa. Spróbuj wczuć się więc w to, co przeżywa Jezus. Jan Go poprzedza, zapowiada i udziela Mu chrztu. Jest dla Jezusa kimś ważnym. Co czuje Jezus w związku z uwięzieniem Jana? Nie pozostań na nazwaniu jakichś tanich sentymentów czy uczuć („było Mu pewnie przykro, może przeżywał żałobę”, itd.). Zobacz, czy Ciebie to dotyka? Za co Jan został uwięziony? Bo głosił prawdę, był bezkompromisowy… Czy w Tobie, w Twoim sercu również jakiś Jan nie został uwięziony? Jaki głos prawdy w Twoim życiu nie jest w stanie się przebić do świadomości?
3. Może to właśnie będzie wymagało nawrócenia, o jakim mówi Jezus. Prawda, której nie dopuszczam do siebie i jak Herod Jana Chrzciciela – wrzucam ją do więzienia moich wewnętrznych lochów. Można powiedzieć, że te trzy obrazy, które kreśli św. Marek, są drogą prowadzącą do nawrócenia. Najpierw wyjście na pustynię, kiedy będę uległy Duchowi Świętemu. Ten krok może mnie doprowadzić do prawdy, że jakaś Prawda została we mnie uwięziona (jak Jan Chrzciciel), a wtedy mogę usłyszeć wezwanie Jezusa, bym się nawrócił, bym dał się przemienić przez Prawdę, bym uwierzył Ewangelii. Bo czas się wypełnił, czas łaski – kairos i Boże panowanie, Boża miłość jest naprawdę blisko…
Każde zwycięstwo wymaga walki. Nie ma zwycięstw bez walki. Jezus również był kuszony przez szatana na pustyni. Życie duchowe człowieka nie istnieje bez pokus. Są one wpisane w życie człowieka jak ból czy cierpienie. One zawsze będą się pojawiać i szatan będzie nas kusił.
Jezus kuszony na pustyni przez szatana pozwala się prowadzić Duchowi Świętemu. A ja?
A ja, Panie Jezu przychodzę ze swoją pokusą do Ciebie, aby razem z Tobą podjąć walkę przeciwko złu i razem
z Tobą odnieś zwycięstwo. Tylko z Tobą Jezu, w Twojej obecności, czuję się bezpiecznie i trzymając się mocno Twojej dłoni, nie ulegnę złu, grzechowi w chwili pokusy. I wiem, że wypełniając Twoją wolę, pokusa może mnie umocnić, dodać sił, bo mam świadomość, że Przewodnikiem mojego życia jest sam Chrystus. Tobie Jezu zaufałam i powierzyłam swoje życie. Ty mnie prowadź w chwilach pokusy, według Twojej woli.
Pozwól mi Jezu, jeżeli jest taka twoja wola, abym mogła odejść za 2 tyg. na pustynię rekolekcji ignacjańskich, „by zejść w głębiny swego serca”. Bardzo potrzebuję tych rekolekcji i tęsknię za nimi. Naucz mnie Jezu odkrywać na nowo Twoją miłość do mnie. Uporządkuj w moim sercu to, co jest dla mnie trudne, niezrozumiałe, zawiłe, z czym sobie nie radzę i nie mogę się pogodzić. Jezu, ufam Tobie.