Wprowadzenie do modlitwy na środę, 7 listopada

Tekst: Łk 14, 25-33

Prośba: o serce wolne, rozpalone miłością i zaangażowaniem.

1.   Najpierw znajdź się w tłumie, który idzie za Jezusem. Zobacz Pana odwracającego się i mówiącego. Wydaje się to takie „ni stąd, ni zowąd” – zaczyna mówić do tych, którzy idą za Nim. Mówi im, że trzeba wszystko porzucić, by iść za Nim, mieć to w nienawiści. Oczywiście, nie chodzi tutaj o uczucie – gest odwracania się plecami od swoich bliskich. Mało tego, Jezus mówi również o swoim życiu. Dziś wielu ludzi dosłownie nienawidzi samych siebie. Czy mógłby sobie przeczyć, skoro w innym miejscu mówi, że największe przykazanie to miłość Boga oraz bliźniego „jak siebie samego”? Posłuchaj słów Jezusa i staraj się zrozumieć ich sens do Twojego życia. W jakich przestrzeniach życia stawiasz Boga na najważniejszym, JEDYNYM dla Niego miejscu? Do jakich przestrzeni Twego życia nie ma On dostępu, albo ograniczony „sam sobie świetnie radzę”? Tu nie chodzi o to, by Bóg był mi do czegoś potrzebny – On nie chce być użyteczny dla mnie, On jest źródłem mego życia, bez Niego nie istnieję. Nie jest dodatkiem do życia, lecz Jego początkiem i spełnieniem.

2.   Zobacz, że dzisiejszy tekst jest bardzo ciekawie skomponowany. Początek i koniec mówią o tym, co trzeba puścić, by pójść za Jezusem, a w środku Jezus daje dwie przypowiastki, mówiące o tym, co trzeba „mieć”. Budowa wieży oraz wyprawa wojenna. Jeśli brakuje Ci środków na wykończenie budowli albo wojska do obrony – szukaj innych rozwiązań. Z jednej strony „ma Ci brakować”, z drugiej „żeby Ci nie brakowało”. Takie przedstawienie sprawy ma pobudzić Twoje myślenie i serce do spojrzenia na to, o co naprawdę Jezusowi chodzi. Bo nie o to, by odsuwać się od wszystkich ludzi, by przypadkiem „nie zgarnęli” Ci Boga sprzed oczu. Nie po to masz „znienawidzić” bliskich i siebie samego, by Bóg mógł być na jedynym, sobie właściwym miejscu w Twoim życiu. Chodzi o coś innego i warto, byś nad tym dzisiaj medytował. Bo jeśli komuś brakuje środków na wykończenie wieży, albo wojska, by wyruszyć na wojnę… Czy masz dość zaangażowania, kreatywności, pragnień, czyli miłości – by iść za Chrystusem aż do końca? Czy będziesz z Nim niezależnie od tego, co się z Nim lub z Tobą wydarzy? Czy to jest prawdziwa, głęboka, intymna więź – to, co Ciebie łączy z Jezusem? Być z Nim aż do końca – aż wieża zostanie ukończona, aż wojna zostanie wygrana… Aby to się stało, będzie trzeba odsuwać inne relacje, a nawet swoje własne potrzeby i wygody. Czy jesteś na to gotów? Czy to Cię pociąga? A może Bóg to tylko kwiatek do kożucha, miły dodatek (o ile jest miły)? Porozmawiaj z Nim o Waszej wzajemnej więzi…