Wprowadzenie do modlitwy na 16 Niedzielę zwykłą, 23 lipca

Tekst: Mdr 12,13.16-19 oraz Mt 13,24-43

Prośba: o przyjęcie Bożej mocy, która przejawia się w Jego łagodności.

1.   Przeczytaj powoli krótki tekst z księgi Mądrości. Autor mówi o mocy Bożej, którą nasz Pan przejawia w… łagodności. Mówi, że Bóg rządzi nami z wielką oględnością, jakby zważając na nasze słabości i wlewając w serce nadzieję, że po grzechu jest nawrócenie (a nie koniec i śmierć wieczna). Czy taki Bóg Ci się podoba? Moc, która przejawia się w łagodności. Ile razy byśmy chcieli, by Bóg zatwardziałych grzeszników przykładnie ukarał, żeby więcej Go nie obrażali i ludzi nie krzywdzili? Czy podoba nam się taka Boża „sprawiedliwość”, która nie robi tak, jak byśmy tego od sprawiedliwości oczekiwali?

2.   W podobnym duchu wypowiada się dzisiaj Jezus w Ewangelii. I mogą to być słowa, które prowadzą nas do zgorszenia, bo przecież „po co mam się starać, skoro grzeszników nie spotyka zasłużona kara?”. Najtrudniejsze do przyjęcia mogą być słowa: „pozwólcie obojgu róść aż do żniwa”. Jak to? Mamy pozwolić, by zło sobie spokojnie rosło? Jasne, że nie. Tam, gdzie je widzimy, mamy mu się przeciwstawiać, mamy mu stawiać granice. Zaczynając od samych siebie, począwszy od swojego serca i swojej belki, którą mamy w oku. Zobacz, że tekst sugeruje, iż na początku trudno było odróżnić pszenicę od chwastu. Dopiero, gdy już wypuściły kłosy, a więc były blisko swojej dojrzałości, wtedy można było oboje rozróżnić. I św. Paweł, i św. Ignacy z Loyoli nazwali to złem, które przybiera pozór dobra. Coś nam się wydaje na początku, że jest dobre, ale owoce wychodzą złe. To ważna część rozeznawania duchowego i naszego wzrostu, ponieważ nie widząc tych pozorów, możemy ciągle kręcić się w kółko. Będzie nam się wydawać, że coś jest dobre, choć w rzeczywistości będą to chwasty.

3. Jest też inny aspekt tego zagadnienia. Przyjrzyj się cierpliwości tego, który posiał pszenicę. On nie znosi zła, jednak jest gotów cierpliwie czekać aż do żniwa. To czekanie na pełny plon i ten wzrost chwastów (zła) ma swoje granice. Bóg nie chce zła i zło nie może trwać w Jego obecności. Jednak tak bardzo Mu zależy na naszym życiu (wiecznym), że jest gotowy czekać. Tak długo, jak będzie trzeba. Bo chodzi o to, by każdy z nas miał również cierpliwość do siebie samego i do chwastów, które rosną w naszych serca. Każdy je ma i nie ma co się łudzić, że ktoś jest od tego wolny. W każdym z nas rośnie i pszenica, i kąkol. Nie wyrywaj zbyt pochopnie zła, by nie zniszczyć też dobra. Pozwól, by uczynił to Bóg. Cierpliwość wobec własnych grzechów jest ważną cechą i upodabnia nas do Ojca, który cierpliwie czeka. Wtedy pozwolimy, by to, co najmniejsze w nas: ziarnko gorczycy, nieduży zaczyn – urosły do wielkich rozmiarów i rozszerzyło miłość i dobro na świecie. Bo Bóg rządzi mocą, która jest łagodnością, a nie prze-mocą. Rozważaj te słowa Jezusa i trwaj w cierpliwości, która jest formą miłości (Miłość cierpliwa jest, 1 Kor 13, 4).