Wprowadzenie do medytacji na środę, 19 lipca
Tekst: Wj 3, 1-6. 9-12
Prośba: o łaskę wielkodusznej odpowiedzi na zaproszenie Boga do konkretnej misji.
1. Płonący krzew. Mojżesz dostrzegł na pustyni krzew, który płonął, ale się nie spalał. W ten sposób Bóg chciał mu coś zakomunikować. Może i w moim życiu coś płonie i nie może się wypalić? Być może jest jakieś zranienie, które wciąż się odnawia mimo upływu czasu? Co takiego dziś Bóg ma mi do powiedzenia? Na ile jestem gotów stanąć w prawdzie o sobie i przyznać się, że jestem bezradny wobec pewnych sfer mojego życia? Porozmawiam o tym z Panem.
2. Objawienie Boga. Mojżesz doświadcza szczególnego objawienia Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. Jest to doświadczenie nadnaturalne. Otrzymuje przy okazji życiową misję do spełnienia – ma pomóc Bogu w uwolnieniu Izraela z niewoli egipskiej. Bóg obiecuje przy tym Mojżeszowi, że zawsze z nim będzie: w pomyślności i trudnościach, w uzdrowieniu i doświadczeniu zranienia. Mojżesz będzie mógł liczyć na szczególne interwencje z góry. Co więcej, doświadczenie płonącego krzewu, swoich słabości które mogą go palić, będą paradoksalnie pomocą w tej misji. Na ile jestem gotów do podjęcia zadań, do których zostałem wezwany? Jak rozumiem Bożą obecność w moim życiu?
Tak jak Mojżesz dostrzegł na pustyni krzew, który płonął, ale się nie spalał,bo w ten sposób Bóg chciał mu coś zakomunikować tak i w moim życiu płonie i nie może się wypalić pewne zranienie, które wciąż się odnawia mimo upływu czasu. Jest to zranienie,ktore doświadcza zapewne wiele kobiet,których matki pozostały gdzieś w głębi duszy małymi dziewczynkami oczekując bardziej oparcia i miłości od swych dzieci aniżeli kochać dojrzałą, mądrą miłością,która nie zawłaszcza i pozwala dziecku odejść.Matczyna rana we mnie to miejsce,w którym ból odnawia się co jakiś czas mimo szczerego pragnienia wybaczenia mamie.To miejsce we mnie ciągle jest niezagojone, ciągle daje o sobie znać.
Praca,którą wykonuję w sposób szczególny przyczynia się do tego, że dotykam tej rany i jakkolwiek wybrany przeze mnie zawód dokonał się w momenciegdy byłam 18-letnią dziewczyną, to dziś –z perspektywy czasu-z całą pewnością mogę powiedzieć, że widzę w tym „palec Boży”. I być może tak jak Mojżesz doświadczając szczególnego objawienia się Boga i otrzymując przy okazji życiową misję do spełnienia miał pomóc Bogu w uwolnieniu Izraela z niewoli egipskiej tak i ja sama wierzę,że mam pomagać kobietom w uświadamianiu tych zranień ,bo uwalnianiem może zająć się tylko Bóg . Ponieważ Bóg obiecuje Mojżeszowi, że zawsze z nim będzie: w pomyślności i trudnościach, w uzdrowieniu i doświadczeniu zranienia tak i ja wierząc,że będę mogła liczyć na szczególne interwencje z góry ciągle znajduję potwierdzenie,że Bóg mnie wspiera,e jest ze mną. Rozpoznaję Jego Obecność w wielu znakach ,które zawierają się w różnych zdarzeniach i nieprzypadkowych zbiegach okoliczności. I rzeczywiście doświadczenie płonącego krzewu, tej mojej rany,która pali bólem,gdy się jej dotyka jest paradoksalnie pomocą w tej misji. Potrafię wejść „w buty” tych dziewcząt,czasem już dorosłych kobiet i towarzyszyć im w odnajdywaniu drogi do swojego wewnętrznego domu,do Boga .
Boże brak mi słów aby wyrazić Twoją wierność do mnie, pomimo tak słabej mojej wiary. Nigdy mnie nie zostawiasz samej sobie. Przychodzę z utrudzonym sercem, a Ty Panie jednym Słowem je umacniasz. Dziękuję!