Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 2 marca.

Tekst: Mk 10, 13-16

Prośba: o łaskę stawania się jak dziecko.

  1. Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął. Dzisiejsza Ewangelia jest krótka, ale bardzo wymowna. Rodzice kierowani troską przynosili swoje dzieci do Jezusa – dorosłego mężczyzny, bo wierzyli, że Jego dotyk jest dobry, przynosi uzdrowienie, błogosławieństwo, czyli szczęście. Co czuję, wyobrażając sobie tę scenę? Jak mi to dzisiaj brzmi? W kontekście wydarzeń ostatnich miesięcy, kolejnych doniesień o złym dotyku w Kościele. Słowo chce wejść w moją codzienność. Jest aktualne tu i teraz. Chce mnie skonfrontować z samą sobą, moimi myślami, uczuciami, sądami. Chce, żebym wypowiedziała je szczerze przed Jezusem. Nie udawała, że wszystko jest w porządku. I ukazuje mi prawdziwe przesłanie Chrystusa, które jako chrześcijanie nieudolnie staramy się wprowadzać w życie. Jezus nie bał się dotykać dzieci. Obejmował je, kładł na nie ręce, błogosławił im. Jego dotyk był czysty, szczery, dobry, leczący.
  2. Uczniowie szorstko zabraniali im tego. Mam wrażenie, że w dzisiejszej Ewangelii Jezus ma więcej wspólnego z dziećmi niż ze swoimi uczniami. Dzieci do Niego ufnie lgną, a uczniowie tworzą dystans. To dzieci już są w posiadaniu Królestwa Bożego, którego przyjście głosi Jezus. Dzieci są wzorem do naśladowania. Mam w sobie zarówno ufne dziecko, które potrzebuje się przytulić, wtulić w Jezusa, w bliską osobę, potrzebuje ciepła i wsparcia, jak i szorstkiego apostoła, który trzyma siebie i innych na dystans, udaje, że potrzeba bliskości go nie dotyczy, który przemawia z pozycji autorytetu, sprawowanej funkcji, który przecież wie lepiej, co Jezus ma na myśli. Dzisiaj chcę pobyć z tym dzieckiem. Odszukać je w sobie, zauważyć, sprawdzić jego kondycję, docenić, wzmocnić. Może spytać jak się czuje, ile ma lat? Jezus także do mnie mówi dziś, że mam stać się jak dziecko. Chcę dziś zaufać na nowo Jezusowi. Zaufać, że mogę zbliżyć się do Niego, pozwolić się dotknąć, że On mnie nie skrzywdzi.