Wprowadzenie do modlitwy na piątek, 15 czerwca
Tekst: 1 Krl 19, 9a. 11-16
Prośba: o łaskę otwartego serca na spotkanie z Bogiem
W dzisiejszym fragmencie znajdujemy opis spotkanie Eliasza z Bogiem. Warto jednak przeczytać wcześniejszy fragment 19-go rozdziału. Eliasz ucieka, jest w drodze. Idzie wiedziony lękiem o własne życie, ale też posłuszny poleceniu anioła, którego spotkał. Jaskinia, w której schronił się to symbol biblijny – to miejsce działania Boga Jahwe, miejsce spotkania z Nim. I w końcowym fragmencie dzisiejszego tekstu widzimy opis tego spotkania. Bóg dwa razy zwraca się bezpośrednio do Eliasza z pytaniem: „Co ty tu robisz Eliaszu?” Odpowiedź nie jest Bogu do niczego potrzebna, odpowiedź jest potrzebna Eliaszowi, żeby mógł na nowo wejść na Bożą drogę. Trzeba, żeby sobie uświadomił, po co tu przyszedł, co za nim, co jest jego teraz i ku czemu chce podążać. Eliasz odpowiadając, na nowo odkrywa swoją tożsamość proroka Jahwe. Dopiero wtedy Eliasz staje w obecności Boga, który przychodzi w sposób delikatny. Nie w potędze natury, ale w sposób, który można tak łatwo przeoczyć. Serce Eliasza było bardzo wyczulone na Boga, dlatego mógł Go rozpoznać w „głosie przenikliwej ciszy”.
Czasami i w naszym życiu pada pytanie: Co ty tu robisz? Odpowiedź może być bardzo trudna, ale jest kluczem do pójścia dalej. Wtedy jesteśmy gotowi, by spotkać Boga. Przypomnij sobie jedno ze spotkań z Bogiem. To, które w tym momencie przychodzi Ci do głowy. W jakim momencie Twojego życia miało ono miejsce? Co doprowadziło Cię do tego spotkania? Jak ono wyglądało? Jak Cię ono ukształtowało na Twoje DZIŚ?
Kilka dni temu w cerkwi na warszawskiej Woli uczestniczyłam w liturgii Kondakionu. Tego dnia nie udało mi się wcześniej uczestniczyć w Mszy św. Ale kiedy siedziałam wśród świec, ikon, a chóry wokół ołtarza wykonywały hymn osnuty na logionie o kobiecie, która w czasie uczty u faryzeusza obmywa nogi Jezusa – wiedziałam, że jest ze mną/z nami Bóg. A teraz odpowiedź na kolejne pytanie: do tamtego spotkania z Bogiem doprowadziła mnie informacja kolegi, który współwykonywał Kondakion; doprowadziła mnie więc troska innego człowieka, bym uczestniczyła w oferowanym pięknie Boga.
Martin Buber pisze o Ja-Ty jako relacji fundującej prawdę. To oczywiście jest Ja-Ty(Bóg), ale całkiem po prostu to spotkanie się realizuje w Ja-Ty(człowiek), w której doświadczamy życia.
Natomiast odpowiadanie, jak mnie spotkanie z Bogiem ukształtowało – jeśli ktoś takie rzeczy o sobie wie, podziwiam i z lekka zazdroszczę. Sama mniemam, że im mniej o sobie sądzę, tym lepiej…