Wprowadzenie do modlitwy na Wielki Wtorek, 22 marca

Tekst pomocniczy: Łk 23, 35 – 43

Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, a także tego, by to Duch Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie zakłócenia w niej oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.

Zaangażuj wyobraźnię – wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać). Wejdź w daną scenę wyobraźnią, zobacz osoby biorące w niej udział, zobacz, co robią, posłuchaj, o czym rozmawiają. Zobacz w danej scenie również siebie – kim tam jesteś? Co mówisz? Co robisz?

Prośba o szczególny owoc tej modlitwy. Dziś poproś szczególnie o łaskę głębokiej wiary – nawet w najgorszym położeniu – w przyjaźń Jezusa.

1. Bezpośrednio przed rozmową z łotrami ewangelista Łukasz podaje treść napisu, jaki umieszczony był nad Jezusem: „To jest Król Żydowski”. Słowa te zostały wypisane w trzech językach, tak, aby nikt nie miał wątpliwości kim jest ukrzyżowany. Tak też drwiąco i wątpiąco zwracali się do Jezusa członkowie Wysokiej Rady. Ich słowa możnaby oddać inaczej: „No! Załatwiliśmy sprawę. Niech teraz ten samozwańczy król spróbuje coś zrobić, wybrnąć pokrętnie z sytuacji, jak to robił dotychczas. Ostatnie słowo należy do nas. Teraz już nam nie zagraża.” Uznali, że skoro nie reaguje, nie używa żadnych nadzwyczajnych mocy, to widocznie udało im się Go złamać, uciszyć. Jeśli byłby prawdziwym królem i mesjaszem, to powinien ich co najmniej porazić, zejść z Krzyża i „zrobić porządek” ze swoimi prześladowcami. Czy to wystarczyłoby im żeby uznać Jego godność? Najwyraźniej bali się. Wygląda na to, że mieli wrażenie, iż Bóg jest zagrożeniem, konkurencją dla człowieka. Koniecznie chcieli Go ograniczyć, unieruchomić, aby wszystko mogło być po staremu, aby sami mogli być wolni, wzrastać. Jednak ich logika zawiera zasadniczy błąd. Ponieważ Bóg nie jest zagrożeniem, ograniczeniem dla człowieka. Przeciwnie: im więcej Boga, tym więcej człowieka. Bóg nie musi się usuwać, żeby człowiek mógł działać, rosnąć, spełniać się. I z drugiej strony: człowiek nie musi zaprzeczać swojej naturze, oddzielać się od siebie samego aby Bóg był w nim co raz pełniej obecny. Bóg nie zagraża człowiekowi. Pomyśl o tym, niech ta świadomość zapadnie głęboko w Twoje serce, niech zakorzeni się w świadomości.

2. Drwiący ton Starszych podchwycił jeden z przestępców ukrzyżowanych z Jezusem. Jego słowa nie są pełnym wiary odwołaniem się do mocy Mesjasza, wezwaniem Go by stanął w obronie cierpiącego. Człowiek ten patrzy w oczy śmierci. A jednak nie cofa się przed szyderstwem. „nic nie robisz, nic nie mówisz, nie reagujesz” – z tymi słowami Jezus spotyka się przez całą mękę. Dokonuje się największe dzieło Boga dla człowieka. A ten powtarza jak mantrę: „nic nie czynisz, milczysz”.

3. „Jezu wspomnij na mnie!” Jest to wyraz przyjęcia cierpienia, powiedzenie: „Cierpimy razem, w taki sam sposób, chociaż moja kara jest sprawiedliwa, a Twoja nie. Jesteś niewinny i wiem, że nie musiałbyś tu być. Mimo to jesteś i cierpisz ze mną. Jesteś, Jezu, po mojej stronie.” Słowa drugiego przestępcy wyznają prawdziwie to, co w sposób szyderczy pada z ust Wysokiej Rady i pierwszego złoczyńcy. Jest to jakby apelacja do najwyższej władzy. „Wspomnij na mnie w swoim królestwie!” Łotr, jak robotnik ostatniej godziny, zostaje usprawiedliwiony. Jego dług zostaje skreślony, wymazany. Ten człowiek nie był – jak Jezus – niesprawiedliwie skazany. Był przestępcą i to takim, który zasłużył na najwyższy wymiar kary. Jednak od Boga dostaje obietnicę: „Dziś ze mną będziesz w raju.” Poprzez Krzyż miłość Boga przelewa się w nieograniczony sposób. Jezus prosi Ojca, aby wybaczył ludziom, bo sami nie wiedzą, co robią. Ogarnia miłością przestępcę, tak jak wcześniej czynił z innymi grzesznikami, celnikami, prostytutkami, z każdym, kto przychodził i chciał czerpać z tego Źródła.
Popatrz na siebie. Na swoją relację do Boga. Wiedz, że NIC NIE MUSISZ, nie ma konieczności, abyś cokolwiek odpracowywał, spłacał, abyś „wypracowywał” sobie zbawienie, darowanie długu spowodowanego przez grzech. To wszystko uczynił już Jezus. On jest Zbawicielem, a nie Ty. Nie ma żadnej pańszczyzny, którą musiałbyś odrobić względem Boga. Uwierz w to i spróbuj sobie dobrze uświadomić. Jedyne, czego potrzeba, to spojrzenie na Niego i uznanie własnej winy, poranienia, tego, że potrzebujesz Jego uzdrawiającego dotyku.

Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem. Na zakończenie pomódl się słowami: Któryś za nas cierpiał rany…

Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.