Wprowadzenie do modlitwy na piątek, 10 listopada
Tekst: Łk 16, 1-8
Prośba o łaskę pokory i wewnętrznej wolności
1. Zdaj sprawę ze swego zarządu. Zarządca dowiedziawszy się, że nie będzie już pracował i zarządzał majątkiem gospodarza, nie usprawiedliwia się, nie wybiela, nie donosi na tych, którzy jego obwinili. Dobrze wie, jak wywiązywał się ze swego obowiązku, wie, że trwonił powierzony jego pieczy majątek. Któż z nas nie trwoni darów i dobra, które posiada? To nie jest tylko chłodna kalkulacja zarządcy – jest w tym duża świadomość siebie. I do tego jeszcze szczere stanięcie w prawdzie i wyznanie o tym, czego nie umie, czego się wstydzi. To było punktem wyjścia do szukania rozwiązania w tej niefortunnej sytuacji. Jak reagujesz, kiedy spotyka cię krytyka, czy traktujesz ją jako okazję i szansę do wzrostu?
2. Synowie ciemności roztropniejsi są. Zmniejszając zadłużenie zarządca nie pomniejsza majątku swojego pana, ale rezygnuje z tego co nagromadził nadużywając swojej władzy. Zwróć uwagę na motyw jego działania – po to, by go ludzie przyjęli. Ktoś, kto nadużywa władzy, nie tylko okrada innych (czy to z dóbr materialnych, czy to duchowych), ale stawia się ponad ludźmi. Dlatego tak ważne jest to zdanie o przyjęciu przez ludzi, a więc przyjęciu jako jednego z nich, jako równego. W tym miejscu może dokonać się spotkanie w człowieczeństwie. Oni byli dłużnikami, bo żyli na kredyt a on jest bankrutem, który traci pracę i próbuje ratować swoja skórę. Syn ciemności otrzymuje pochwałę od Jezusa, jego roztropność utorowała mu drogę do ludzi. Roztropność, która rozwija się na prawdzie i daje wolność dziecka, bo przecież Jezus nazywa go synem. A jak jest twoja kondycja? Jesteś dłużnikiem, czy bankrutem? Po którejkolwiek stronie jesteś, jesteś uratowanym grzesznikiem, umiłowanym dzieckiem Boga.
Dzisiejsza Ewangelia pozwala głębiej wejść i odkryć tajemnicę mojego serca. Pozwala głębiej spojrzeć w prawdzie, jakim jestem człowiekiem wobec mojego bliźniego, wobec osób, z którymi współpracuję.
Dobrze jest tak czasami zatrzymać i zastanowić się nad własnym człowieczeństwem, zadać sobie i odpowiedzieć na pytanie, czy moje życie idzie we właściwym kierunku ?, czy nie zboczyłam ze swojej ścieżki życia? Odkrycie własnej słabości i wstydu przez rządcę, stanięcie w prawdzie przed samym sobą, było zejściem w głąb własnego serca, odkryciem prawdy o samym sobie, ale również doświadczeniem skruchy i zadośćuczynienia wobec bliźnich.
Kiedy wszystko w życiu układa się pomyślnie, nie doświadczamy żadnych trosk, nie zastanawiamy się nad jakością naszego życia, bo szczęście nam sprzyja i biegniemy do przodu. Dopiero sytuacje trudne, w których doświadczamy straty, lęk o przyszłość, utratę poczucia bezpieczeństwa, jak u owego rządcy, pozwala odkryć prawdę o nas samych i docenić trud pracy innych ludzi. Wyciągnięcie wniosków z własnych błędów pozawala przewidywać i zapobiegać własnym dramatom, zanim nadejdą.
Panie Jezu, pozwól mi w prawdzie głębiej spojrzeć w tajemnicę mojego serca, pokaż te zakamarki, które wymagają remontu, poprawy. Wskaż mi drogę do mądrego i rozważnego przewidywania i pokonywania tego co trudne w moim życiu.