Wprowadzenie do modlitwy na 32 Niedzielę zwykłą, 12 listopada
Tekst: Mt 25, 1-13
Prośba: o łaskę łagodnej czujności na przychodzenie Pana w codzienności.
1. Królestwo niebieskie podobne jest do dziesięciu panien. Ale na ucztę weszło tylko pięć. Zwróć uwagę na ten szczegół. Też wczytując się w ten tekst, warto zadać sobie pytanie: o czym w ogóle jest to Słowo? Można powiedzieć, że zdanie kończące jakoś to pokazuje. Bo w tym zdaniu Jezus zawiera swoje wołanie, czy pouczenie dla tego, kto tę przypowieść czyta. Chodzi o czuwanie, a więc o postawę, w której człowiek ma świadomość zaangażowaną, skoncentrowaną na czymś jednym, ogarniający rzeczywistość, nastawiony na coś konkretnego. Panny miały wyczekiwać Pana młodego, by wejść z nim na ucztę, skoro tylko przyjdzie. Kogo lub czego Ty wyczekujesz? Z jakim nastawieniem? Czy jest w tym swoista „czujność”, czuwanie?
2. Znamiennym jest, że kiedy Oblubieniec się opóźnia, panny posnęły. Wszystkie. Nie tylko te, które zostały nazwane głupimi. To opóźnianie się Pana młodego wprowadza jakieś swoiste napięcie, podobnie jak i oczekiwania na coś nieuchronnego tworzy napięcie. Jezus mówi na innym miejscu, że gdyby gospodarz wiedział, kiedy przyjdzie złodziej, to by czuwał… z jakim nastawienie, jakim napięciem by czuwał, z jakimi wyostrzonymi zmysłami. A tutaj panny posnęły. Uczniowie w Ogrójcu też posnęli. Ma się wydarzyć coś ważnego, a oni śpią. Co ten sen panien, sen uczniów może Ci powiedzieć o Twoim życiu?
3. W pobieżnej lekturze wydaje się, że oliwa jest czymś ważnym. Głupie panny nie wzięły jej. Kiedy rozlega się wołanie, że Pan nadchodzi (kto woła?), one stają niejako w ciemności. Bo choć mają lampy, nie mogą ich zapalić. Z drugiej strony czy to jest tak wielki problem? Gdyby o oliwę chodziło, to choć spóźnione – wpuszczono by je na ucztę, bo miałyby to, co konieczne. A tam nikt ich nie pyta i lampy ani oliwę, tylko że wręcz Pan im mówi: nie znam was. Jakby chciał powiedzieć: nie było Was, kiedy przyszedłem, więc nie wiem, kim jesteście. Można przegapić Jego przyjście, bo się będzie w innych sprawach. Możemy tylko dywagować, czy zostałyby wpuszczone, gdyby czekały na Pana bez oliwy… Ale pomyśl o tym właśnie na modlitwie. Na czym miałoby polegać to czuwanie: czy na tym, by być w miejscu i czasie, kiedy przychodzi Pan? Czy na tym, by mieć oliwę? Jak Ty czuwasz? W jaki sposób Ty odnajdujesz Boga w swojej codzienności, gdzie On nieustannie przychodzi?
Moja oliwa to moje wnetrze Od tego zalerzy moj plomien Na dzis on jest b nikly Wierze ze Jezus to widzi i nie zagasi go jak powiedzial w innym miejscu POTRZEBNE MU JEST MOJE TAK To Jezus mnie szuka i pragnie mojego nawrocenia Jezu pozwalam ci dzialaj w moim zyciu w kazdej plaszczyznie Zapraszam Cie do mojego zycia i serca Ty je znasz lepiej niz ja sama Pan moj i Bog moj
Każdy z nas musi osobiście zapracować sobie na własne zbawienie. Mam czuwać, czyli być zawsze przygotowaną na moje osobiste spotkanie z Panem w wieczności. Nie czekać na ostatni moment swojego życia, bo mogę się spóźnić i nie zdążyć, bo Pan może przyjść i wezwać mnie w każdym momencie mojego życia. Lampa jest symbolem mojej wiary, a oliwa symbolem mojej miłości. Niech moja lampa zajaśnieje miłością do Boga i bliźniego tu na ziemi, aby mogła większym blaskiem świecić w wieczności. To moją powinnością jest świadome zaglądanie we własne serce, jeśli chcę poznać, co w nim chce zdziałać Bóg. Mam żyć świadomie, a także z całkowitą powagą i świadomością wpatrywać się w noc, czy nie zbliża się Pan. Tylko człowiek wierny, oczekujący na swojego Pana doświadczy tej radości spotkania. Bóg mnie pragnie, wychodzi po mnie. To tylko ode mnie zależy, czy będę na to osobiste spotkanie z Panem przygotowana.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Dla mnie tą oliwą jest mądrość boża jaką człowiek otrzymuje od Boga. Roztropność w życiu to jest ważna cecha charakteru. Dzięki roztropności jestem w stanie zauważać przychodzącego Boga w moich sprawach codziennych. Rano budząc się, modlę się o to aby każda moja modlitwa, praca, każdy wysiłek ciała, woli czy ducha był poświęcony na chwałę Pana. Wiem, że cokolwiek w moim życiu się wydarza jest zawsze związane z wolą Boga. Staram się o tym pamiętać ale nie zawsze to mi wychodzi. Często zdarza się, że ten sen który towarzyszył czy to, uczniom podczas modlitwy Jezusa w Ogrójcu, czy pannom oczekującym na przyjście Pana, przydarza się i mnie. Po czasie uświadamiam sobie, że przeoczyłam kolejną łaskę, którą dał mi Pan Bóg. To też z tym moim czuwaniem jest różnie. Dlatego ta moja dzisiejsza prośba o czujność w rozpoznawaniu przychodzącego Boga do mojej codzienności jest dla mnie tak bardzo ważna.
Chwała Panu.