Wprowadzenie do modlitwy na  poniedziałek, 20 listopada

Tekst: Łk 18,35-43

Prośba: bym potrafił nazywać swoje pragnienia i rozmawiać o nich z Jezusem

1. Święty Łukasz przypomina nam dzisiaj historię niewidomego spod Jerycha. Zwraca w niej uwagę szczególna determinacja tego człowieka. Pomimo swojej ułomności, pomimo tego, że inni go zniechęcali, on nie tylko nie ustawał, lecz coraz głośniej wołał Jezusa. Pragnienie uzdrowienia, a także wiara w to, że Pan może mu pomóc, sprawiły że postawił wszystko na jedną kartę. Spróbuj przez chwilę postawić się na jego miejscu. Co jest Twoją ślepotą – Twoim niedomaganiem i słabością? Czego brakuje Ci tak dotkliwie, że „siedzisz przy drodze i żebrzesz”, bo straciłeś wiarę w to, że Twoje wysiłki mogą coś zmienić? Czy potrafisz dostrzec w tym obecność Jezusa? W jaki sposób prosisz Go o pomoc? A może brakuje Ci nadziei na jakąkolwiek zmianę i nie masz sił, by Go wołać? Jeśli tak, opowiedz Mu o tym.

2. „Co chcesz, abym ci uczynił?” – pyta Jezus, dając szansę na wypowiedzenie pragnień. To, co wypowie się na głos, brzmi mocniej i ma większą siłę niż te same słowa powtarzane w myślach. Jaka byłaby Twoja odpowiedź na to pytanie? Jakie są Twoje pragnienia? Zanim jednak zaczniesz myśleć i mówić o swoich planach i marzeniach, popatrz na swoją codzienność – zwłaszcza na to, co pochłania większość Twoich sił i zaangażowania. Mówimy czasem, że „chcieć, znaczy móc”. Jeśli to odwrócimy, możemy dostrzec że to, w co inwestujemy swój czas i energię, jest zazwyczaj czymś dla nas ważnym – „możemy” wtedy, gdy bardzo „chcemy”. Dla sportowca może być to trening, na którym daje z siebie sto procent, rezygnując z innych rzeczy i nie szukając wymówek. Z czego Ty potrafisz zrezygnować? W czym z kolei poddajesz się zbyt łatwo, znajdując tysiąc usprawiedliwień? Co mówi to o Twoich pragnieniach? Popatrz na to, a potem porozmawiaj z Jezusem, mówiąc Mu zarówno o tym, co dla Ciebie ważne, jak i pytając Go o Jego marzenia i pragnienia.