Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 3 czerwca

Tekst: J 21, 20-25

Prośba: o łaskę pójścia w pełni za Chrystusem.

1.   Dzisiejszy fragment to zakończenie ewangelii św. Jana. Zaczyna się przydługim wstępem o uczniu, którego Jezus miłował. Trochę tak, jakby czytelnik nie wiedział, o kogo chodzi. Ciekawe, że przywołuje ten fragment z ostatniej wieczerzy, kiedy ów uczeń spoczywa na piersi Jezusa i kiedy jest zadane pytanie o zdrajcę. Głowa na piersi oznacza dużą bliskość i zażyłość relacji. A z drugiej strony pytanie o zdradę… Bliskość i zdrada. Można powiedzieć, że obie te rzeczywistości znajdujemy w sobie. Chcemy bliskości z Bogiem, dążymy do niej i jesteśmy w niej. Nie swoją mocą, lecz mocą Ducha Świętego. Jest w nas również zdrada, kiedy wchodzimy w grzech, kiedy myślą, mową, uczynkiem lub zaniedbaniem mówimy Bogu i sobie: „sam sobie poradzę, jestem niezależny, nie Ty mnie stworzyłeś, sam jestem sobie panem i bogiem”. I czasem ta bliskość i zdrada są… tak blisko siebie. Nie chodzi, byś siebie teraz oskarżał, lecz spojrzał na swoje życie i te dwa jego aspekty.

2.   Piotr jest zainteresowany tym, co się stanie z owym umiłowanym uczniem. Ta ciekawość może zawierać w sobie nutę zazdrości, bo przecież on, Piotr, zaparł się Jezusa, a tamten jest nazywany umiłowanym uczniem. Jezus jakby „gasi” jego ciekawość krótkimi słowami, wypowiedzianymi kilka lat temu po raz pierwszy: Pójdź za Mną! Nic więcej, tylko: Pójdź za Mną! Te słowa zresztą padają i w poprzedniej scenie, kiedy Piotr słyszy trzykrotnie: „czy miłujesz mnie?”. Więc Piotr niczego nie musi zazdrościć – też jest umiłowanym uczniem. Usłysz dzisiaj na modlitwie te słowa, jako skierowane osobiście do Ciebie: Pójdź za Mną! Nie interesuj się zbytnio tym, co się stanie z tym, czy tamtym… nie interesuj się w sposób mocno niezdrowy. Po prostu: Pójdź za Mną! To mówi Tobie dzisiaj Jezus. Czy posłuchasz Go?

3.   Na koniec Jan pisze o świadectwie, jakim jest Ewangelia, mówi o jej prawdziwości i o tym, że Jezus dokonywał dużo więcej. Z jednej strony spójrz na historię swojego życia. Co z niej masz na żywo w pamięci? Pewnie te najważniejsze wydarzenia. Albo takie, które nie były spektakularne, ale przez silne uczucia i myśli wyryły się w Twojej pamięci. Ewangelia jest świadectwem wydarzeń, które zostały głęboko w pamięci i sercu ewangelistów. Jednak wydarzeń było więcej. Nie chodzi o to, by szukać z niezdrową ciekawością tego, czego uczniowie Chrystusa nie zapisali. Chodzi o to, byś w swoim życiu widział i doświadczał, każdego dnia, wielkie rzeczy Boże, które dzieją się na Twoich oczach. Byś był wrażliwy na TU i TERAZ, na Jego OBECNOŚĆ, która nie będzie zapisana w księdze z papieru, ale w księdze Twego serca i życia. Obecność, która daje Ci ŻYCIE.