Wprowadzenie do modlitwy na Wielki Czwartek, 13 kwietnia

REKOLEKCJE PASCHALNE 2017 DZIESIĘĆ KROKÓW KU WOLNOŚCI

Nie będziesz zabijał i nie będziesz cudzołożył i nie będziesz kradł. Pwt 5, 17-19

Teksty: Mt 5, 21–26 / nie zabijaj; Mt 19, 3-9 / nie cudzołóż; 1 Krl 21, 1 – 26 /nie kradnijteksty do wyboru.

Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że Bóg jest przy Tobie. On Jest Obecny. Poproś Go w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje intencje, decyzje, czyny, wrażliwość – by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

Zaangażuj teraz wyobraźnię. Wybierz jeden z tekstów do modlitwy i przyjrzyj się danej scenie w wyobraźni. Posłuchaj tego, co mówią osoby, co robią, jakie podejmują decyzje.

Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W tej modlitwie poproś o łaskę dobrych relacji z bliźnimi, których masz wokół siebie.

1.   Te przykazania są serią przykazań, które w języku hebrajskim są połączone spójnikiem „i”. Trochę tak, jakby były jednym przykazaniem, a w konsekwencji jakby nie można było złamać tylko jednego, by respektować inne. Na początku warto zauważyć jeszcze jedną rzecz. Te trzy przykazania znajdują się na tzw. drugiej tablicy, którą Mojżesz otrzymał od Boga. Na pierwszej są przykazania dotyczące Boga sformułowane negatywnie (1 i 2), zawiasem obu tablic są przykazania sformułowane pozytywnie (Przestrzegaj szabatu oraz czcij ojca i matkę), w których krzyżują się relacje do Boga i do człowieka), natomiast ta druga tablica dotyczy relacji do bliźniego, gdzie sformułowania znów są negatywnie. To dzisiejsze wprowadzenie dotyczy przykazań, które są „widzialne”, tzn. grzech zabójstwa, cudzołóstwa czy kradzieży można zauważyć i zweryfikować. Jutro przyjrzymy się przykazaniom, które strzegą naszych pragnień (a tych już nie widać i nie da się ich zweryfikować).

2.   Nie zabijaj. Jezus w proponowanym tekście nie koncentruje się na samym zabójstwie, lecz na jego korzeniu. Mówi bowiem głównie o gniewie, który może zaprowadzić do zabójstwa. Bardzo wymownym jest tutaj fragment mówiący o zabójstwie, jakiego dokonał Kain: „I rozgniewał się Kain bardzo i spuścił swoje oblicze. I powiedział JHWH do Kaina: Dlaczego rozgniewany jesteś i dlaczego spuściłeś oblicze swoje? Rdz 4, 5-6 (tłum. dosłowne z hebrajskiego / przekład interlinearny Pięcioksięgu). Mowa tam o gniewie Kaina, choć nie widzimy jego powodu. Jezus mówi o sankcjach za zabójstwo, które okazują się nie tak wielkie, jak za w sumie mniej ciężkie przewinienia. Z tych przykładów sankcji Jezus przechodzi zupełnie płynnie, choć może dla nas niekoniecznie logicznie, do ołtarza. Wracając do pierwszego zdania z dzisiejszego tekstu można powiedzieć, że by nie zostać pociągniętym przed sąd, wystarczy nie zabić. By stanąć jednak przed Bogiem przy ołtarzu trzeba czegoś więcej – samo „nie zabijaj” nie wystarczy. To przykazanie jakby zamienia się tutaj w pozytywne, brzmiące: „idź i pojednaj się z bratem”.

3.   Ołtarz jest miejscem spotkania i komunii – zarówno z Bogiem jak i z braćmi. Aby ta komunia była możliwa, potrzeba pogodzić się z bratem, co dokonuje się w drodze. Ważne jest, czy chcę wejść na tę drogę, czy chcę ją przejść. W przeciwnym bowiem razie ołtarz stanie się miejscem nie komunii, lecz sądu.

4.   Widzimy to szczególnie w przejściu pomiędzy pojednaniu się ze swoim bratem, a pogodzeniu ze swoim przeciwnikiem. Brat staje się przeciwnikiem, jeśli nie nastąpi przebaczenie. To taka zdegenerowana forma braterstwa, kiedy panuje gniew – trudno widzieć wtedy w drugim człowieku brata. Brat stał się przeciwnikiem a język, jakiego Jezus tutaj używa, zamienia się z języka komunii na język sądu. Wtedy przeciwnik poda mnie sędziemu, ten dozorcy i trafię do więzienia.

5.   Nie cudzołóż. Cudzołóstwo w Piśmie zostało złączone z prawem rozwodów i zaproponowany tekst o tym mówi. Najpierw warto zobaczyć, że rozwody były czymś kontrowersyjnym, skoro pytają o to Jezusa. Po drugie, Jezus odwołuje się do początku, kiedy jest mowa o rozwodach, a na początku Bóg uczynił ich jednym ciałem. Jedno ciało nie oznacza tylko zjednoczenia fizycznego, choć ono jest najbardziej „widoczne”, jest bardzo silne i nierzadko to jedyny wyznacznik owego „jednego ciała”. Jednak zanim ciała się zjednoczą, potrzeba jedności psychicznej i duchowej. Stary Testament wręcz mówi o współżyciu między żoną a mężem jako o „poznaniu”. Adam „poznał” swoją żonę i ta poczęła syna. To zjednoczenie jest możliwe w pełni tam, gdzie jest jedność na wszystkich poziomach, nie tylko cielesnym. Patrząc więc na cudzołóstwo, warto widzieć szerszy aspekt, niż tylko cielesny.

6.   Z tego tekstu wynika jeszcze jedna rzecz. Oddalenie żony bierze się z zatwardziałości serca. Unikanie rozwodu, czynienie wszystkiego, by do niego nie doszło, prowadzi do tego, że serce człowieka nie staje się twarde. To trudne słowa, szczególnie wtedy, kiedy sytuacja między małżonkami staje się mocno napięta i wchodzi kwestia rozwodu. To może pokazywać twardość serca, wyrażającą się w usztywnieniu np. swojego stanowiska, swojej racji, swoich „praw”, a pod spodem może swojego „ego”, które wszystko tak kieruje, by było wygodnie tylko dla siebie. Tymczasem miłość jest wychodzeniem ku drugiemu, jest przekraczaniem swojego „ja” i jego „praw” na rzecz spotkania z „Ty”, w którym uznaję kogoś innego, kto ma prawo inaczej myśleć i czuć niż ja.

7.   Warto w tym miejscu również zastanowić się nad przyczynami cudzołóstwa, głębszymi przyczynami takich postaw, kiedy człowiek koncentruje się tylko na aspekcie cielesnym. Nie da się wtedy zbudować więzi wewnętrznej, zdolnej utrzymać związek na dłużej. Miarą jest wtedy atrakcyjność fizyczna i to, co się dostaje, co przynosi przyjemność. To, co prowadzi do cudzołóstwa jest również „twardość” serca, która nie pozwala na wzajemne poznawanie siebie, na otwieranie się i budowanie intymności w związku. Na to dzisiaj mogą mieć wpływ tak niewinne czynniki, jak brak czasu dla siebie, ciągła pogoń za pracą i związanymi z nią pieniędzmi, większy angaż w karierę, aniżeli w relację z małżonkiem, itp.

8.   Nie kradnij. Zobacz, że król tutaj nie kradnie własnymi rękoma. Pożąda winnicy Nabota, ale dostaje odpowiedź odmowną (w Izraelu można było sprzedawać ziemię, ale najczęściej robiło się to wtedy, gdy były jakieś tarapaty finansowe – zasadniczo ziemia przechodziła na następne pokolenie). Wycofuje się więc i przeżywa to jako osobistą porażkę, z goryczą. Mamy tu do czynienia również z pewnego rodzaju chciwością, która zawsze prowadzi do smutku czy rozżalenia, kiedy nie może czegoś zdobyć, czego bardzo pragnie, albo kiedy utraciła coś, co wcześniej do niej należało.

9.   Król Achab jest w tej scenie dość bierny. Owszem, najpierw on sam rozmawia z Nabotem, jednak potem wchodzi w wygodną dla siebie postawę bierności, a nawet słodkiej niewiedzy. Żona Izebel bierze sprawy w swoje ręce, a Achabowi jakby to na rękę. Nie interesuje go jak – ważny jest efekt, czyli uzyskać to, czego pożąda, winnicę Nabota. Popatrz na ten rys króla – podobnie jak w raju, kiedy to kobieta „rozmawia” z wężem, coś „załatwia”, tymczasem mężczyzna tam jest bierny, niezaangażowany, i kiedy kobieta podaje mu owoc z drzewa poznania dobra i zła, to on ani nie protestuje, ani nie ma swojego zdania – nic nie mówi, tylko bierze i je.

10.   Izebel potrzebuje tylko dostępu do królewskiej pieczęci i uruchamia całą machinę, by zdobyć to, czego chce. Angażuje w to sąd i instytucje prawne – widzimy w tym perwersję trybunału, fałszywi świadkowie (jak na procesie Jezusa)… w tym pobrzmiewa przypowieść Jezusa o pracownikach winnicy („chodźcie, zabijmy dziedzica, a posiądziemy jego dziedzictwo” Mt 21, 33-46). Żona wydaje się być tutaj przyczyną jego grzechu, jednak to on odpowiada za to i jest tutaj podobny do króla Dawida, który wojska wysyła na wojnę, a sam pogrąża się w słodkim lenistwie. Achaba nie interesuje, jak jego żona zdobyła winnicę. On jest nie na swoim miejscu, żona w jego imieniu to robi (posługując się pieczęciami królewskimi), co oznacza, że jest możliwe bierne łamanie przykazań – bo nie uczynił tego własnymi rękoma.

11.   Możesz dzisiaj rozważyć te trzy przykazania, lub też wybrać sobie jedno – może takie, które bardziej będzie dotykać Twojego życia. Te punkta oczywiście nie wyczerpują możliwych interpretacji czy punktów widzenia, mają pobudzić nasz umysł i serce do refleksji nad tym, co Bóg nam zostawił jako prawo wolności (czyli mające na celu strzec naszej wolności). Bo ta wolność ma swoje granice, a tutaj mocno je widać – granicą naszej wolności jest drugi człowiek, nasz bliźni i brat. Te trzy przykazania pokazują to, co należy do bliźniego i czego absolutnie nie mogę mu zabrać.

Na koniec modlitwy porozmawiaj z Jezusem, jak przyjaciel z przyjacielem, o tym, co Cię dotknęło, poruszyło na tej modlitwie, co Ci się rozjaśniło, co zadziwiło, zaskoczyło… Wypowiedz przed Nim swoje odczucia związane z tą modlitwą, nawet gdyby to były uczucia trudne, jak smutek, lęk, gniew. Bądź wobec Niego szczery, wypowiedz przed Nim to, co ta modlitwa wzbudziła w Tobie.
Odmów po wszystkim modlitwę Ojcze nasz…