Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 20 czerwca

Tekst: Mt 5,43-48

Prośba: o naśladowanie Jezusa w przebaczaniu 

1. Jezus wypowiada trudne słowa o miłości nieprzyjaciół. Znamy je w większości bardzo dobrze i gdy są tylko pobożną teorią, nie stanowią problemu. Dopiero gdy trzeba wprowadzić je w życie i skonfrontować się z konkretnymi sytuacjami i relacjami, w których doznajemy krzywdy, okazuje się że ta zachęta Jezus jest bardzo trudna do realizacji o własnych siłach.  Pomyśl teraz o osobie lub osobach, z którymi najtrudniej jest Ci utrzymać dobrą relację i przeczytaj jeszcze raz słowa Jezusa, skupiając się na tym, że one są skierowane do Ciebie, w  tej konkretnej sytuacji. Co rodzi się w Twoim sercu? Jakie widzisz trudności? Porozmawiaj o tym szczerze z Jezusem.

2.  Wszystko, co trudne lub po ludzku niemożliwe, Jezus przyjął na siebie wraz z krzyżem. Jego śmierć za każdego z nas – i to wtedy, gdy byliśmy jeszcze grzeszni (Rz 5,8), czyli byliśmy Jego nieprzyjaciółmi – pokazuje, czym jest prawdziwa miłość. To Jego śmierć i zmartwychwstanie są również źródłem mocy dla każdego, kto chce Go naśladować. Popatrz jeszcze raz na tę samą relację i swoje trudności w okazywaniu miłości wobec nieprzyjaciół. Tym razem jednak stań pod krzyżem i patrz na Jezusa, który pragnie umacniać Cię na drodze bycia Jego uczniem.

3. „On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.” Słuchacze Jezusa byli ludźmi, którzy pewnie lepiej niż my rozumieli,  jak mocno odpowiednie proporcje słońca i deszczu przekładają się na obfitość plonów, a to z kolei – na dobrobyt i zaspokojenie głodu. My jednak również możemy to sobie wyobrazić, zwłaszcza teraz, gdy cieszymy się letnią pogodą. Jezus mówi, że Bóg jest niesamowicie hojny – On nie liczy swoich darów, nie wydziela ich skrupulatnie i nie ogranicza ich udzielania tylko do ludzi, którzy na nie zasłużyli. Dzięki jego hojności, wszyscy cieszą się dobrobytem. Podobnie jest z Tobą. Gdy dajesz dobro dlatego, że sam dostałeś je od Boga i chcesz się nim dzielić, ono może przynieść plon stokrotny. Gdy nie ograniczasz się tylko do sprawdzania, w jaki sposób inni mogą Ci odpłacić, może się okazać że Twoja hojność czy wręcz rozrzutność, wydaje owoce które karmią wielu. To jest właśnie Boże zaproszenie. Ono nie ma być kolejnym ciężarem, jaki mamy dźwigać, a zachętą wzięcia udziału w radości, jaką daje widok mnożącego się w świecie dobra.