Wprowadzenie do modlitwy na 30 Niedzielę zwykłą, 28 października | Rocznica Poświęcenia Kościoła Własnego

Tekst: Mk 10, 46b-52

Prośba: o łaskę głębokiej wiary.

Być może usłyszysz dziś w kościele inne czytania, ale nie przeszkadza to, byś pomodlił się tekstem z 30 Niedzieli zwykłej, który proponuję. Na początku modlitwy przyjrzyj się Jezusowi i tłumowi, który wychodzi z Jerycha. Są w ruchu, przemieszczają się, są w drodze. Przy niej zaś siedzi niewidomy żebrak, Bartymeusz. On z kolei jest prawie w bezruchu, wyciąga tylko od czasu do czasu rękę w geście proszenia o jałmużnę. Czy Twoje życie jest w ruchu, czy też bardziej zasiedziałe? Nie chodzi o to, czy pędzisz, czy też nieustannie siedzisz przed telewizorem czy komputerem. Chodzi o życie Twojego ducha. Czy jesteś w drodze, wraz z Jezusem, czy bardziej przy tej drodze siedzisz, żebrząc o ochłapy uwagi czy życzliwości? Czy masz poczucie czerpania ze źródeł miłości, czy bardziej zasklepienia w sobie i swoich brakach? A może jest i to, i to?

Bartymeusz zaczyna wołać, lecz Jezus się nie zatrzymuje. Za to idący tłum zaczyna go „tłumić”, przyzywając go do porządku „siedź cicho, zamilknij, nie wychylaj się, Twoje miejsce jest tu i koniec”. Można się zniechęcić, skoro nie ma reakcji ze strony Jezusa, a okoliczności zewnętrzne nie są sprzyjające. Co Ty byś zrobił na miejscu Bartymeusza? Bo on zaczyna krzyczeć głośniej… Wtedy Jezus zatrzymuje się, a ludzie mówią mu: „bądź dobrej myśli…”. Jakiej myśli Ty jesteś każdego dnia? Czy Twoje serce woła wystarczająco wiernie (z wiarą), by doświadczyć Bożego zatrzymania? Bartymeusza nie zatrzymały okoliczności zewnętrzne, dość niesprzyjające. Bo nie widzi, bo ludzie próbują go powstrzymać. Dla niego nie jest to przeszkoda. „Bądź dobrej myśli” oznacza, że Bóg Tobie ufa, że możesz ruszyć do przodu, że już tutaj Twoja wiara zaczęła Cię uzdrawiać. Na koniec usłyszysz tylko potwierdzenie tego.

Aby ten proces mógł się dopełnić, Bartymeusz czyni jeszcze trzy kroki, trzy gesty. Najpierw odrzuca płaszcz, potem zrywa się na nogi, a wreszcie podchodzi do Jezusa. Zdejmuje z siebie to, co go chroniło przed słońcem, zimnem, wiatrem,  ale też przed ludźmi, samym sobą, Bogiem. Co Ty potrzebujesz odrzucić od siebie, by móc zbliżyć się do pełni Życia? Potem zrywa się na nogi. On nie wstaje powolutku, w nim jest olbrzymi dynamizm, chęć życia. On wie, że nie może zwlekać, że taka okazja może się nie powtórzyć. A potem przychodzi do Jezusa. Cała Ewangelia jest naznaczona osobami, które przychodzą do Jezusa. Potrzeba przebyć pewną drogę, przejść pewien proces, na końcu którego usłyszysz: „Twoja wiara Cię uzdrowiła”. Wiara, która ujawniła się w chwili pierwszego wołania. Trzeba przejść całą drogę wiary, by te słowa usłyszeć: Uwierzyć Temu, który wychodzi z Jerycha, nie zniechęcać się przeszkodami zewnętrznymi i wewnętrznymi, uwierzyć słowom „bądź dobrej myśli”, odrzucić płaszcz, zerwać się i podejść do Jezusa. Na koniec trzeba powiedzieć Mu o swoich pragnieniach, tej najgłębszej energii pchającej do życia. Trzeba usłyszeć: „Co chcesz, abym Ci uczynił?” Droga wiary… jaka ta wiara jest u Ciebie? Porozmawiaj o tym z Jezusem dzisiaj.